top of page
  • Zdjęcie autoraMarek Magiera

Święto na swój rachunek

2024-04-01


Dziś drugi dzień świąt wielkanocnych. Z tej okazji pozdrawiamy z Grześkiem serdecznie życząc wszystkim zdrowia i sukcesów. I zostaniemy na chwilę przy pucharach. Tak niekoniecznie świątecznie...

Asseco Resovia Rzeszów domknęła koronę zdobyczy polskich męskich klubów w europejskich pucharach. Rzeszowianie w świetnym stylu wywalczyli Puchar Konfederacji dwukrotnie pokonując w finale niemiecki zespół z Luneburga. Przeżyliśmy wspaniałe święto na Podpromiu w Rzeszowie, święto, które zorganizowali sobie kibice i ludzie zarządzający klubem z Rzeszowa. CEV jedynie… dostarczył trofeum.

Już nie ma co wracać do „nagród” fundowanych dla klubów przez europejską federację za wygrywanie pucharów, bo to temat wałkowany co roku od wielu lat i nic się tutaj nie zmieniło mimo wielokrotnych deklaracji obecnego prezesa CEV Aleksandara Boricicia. Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę też na fakt, że z wielu powodów zestawienie i porównywanie pucharów piłkarskich i siatkarskich nie ma sensu, to jednak jest jedna płaszczyzna – szkoda, że nie finansowa – gdzie można się pokusić o dorównanie „piłkarzom” – i tą płaszczyzną mogłaby być szeroko pojęta oprawa. O ile rozgrywki Ligi Mistrzyń i Ligi Mistrzów w oprawie wyglądają już światowo, o tyle niższe rangą puchary zwyczajnie leżą i kwiczą. Nie ma hymnu rozgrywek, nie ma jednolitości przy ceremonii zakończenia, wszystko odbywa się w myśl zasady „róbta co chceta”, tylko pamiętajcie – robicie to własny rachunek.

I w tym miejscu duże brawa dla prezesa Piotra Maciąga i ludzi związanych z rzeszowskim klubem, którzy przygotowali wspaniałą ceremonię – godną europejskiego pucharu. I szkoda tylko, że nie zawitał na nią wspomniany prezydent Boricić – w piłce nożnej to nie do pomyślenia, aby europejskiego pucharu nie wręczał prezydent UEFA. Przejazd z Włoch do Polski i odwrotnie to chyba w XXI wieku nie problem, nawet z dnia na dzień, a można przecież podzielić finałową rywalizację mężczyzn i kobiet na wtorek i czwartek – nawet tak byłoby pewnie lepiej, bo zawsze to jedna kolacja więcej i noc spędzona w luksusowym hotelu na koszt organizatora. Dla nas to kolejny znakomity sezon pucharowy. Puchary wywalczone przez Reosvię i Projekt Warszawa, to wspaniała sprawa, ale pamiętajmy też, że w tym najważniejszym pucharze – Pucharze Europy – szanse na triumf ma Jastrzębski Węgiel, który w wielkim stylu zameldował się w finale. Historyczne wyniki uzyskały też nasze żeńskie łódzkie zespoły – ŁKS w Lidze Mistrzyń i Budowlane w CEV Cup.

Gratulacje należą się też naszym arbitrom, którzy poprowadzili finałowe mecze w europejskich pucharach. Wojciech Głód był pierwszym sędzią pierwszego finałowego starcia siatkarek z Novary i Nantes w Challenge Cup, Wojciech Maroszek z kolei był drugim sędzią rewanżowej rywalizacji w tej parze. Jarosław Makowski poprowadził pierwszy finałowy mecz w Pucharze CEV siatkarek pomiędzy Neuchatel i Chieri. Męskich finałów polscy sędziowie nie mogli poprowadzić, bo wystąpiły w nich polskie drużyny i z tego powodu nie poprowadzą też Superfinału Ligi Mistrzów. Sprawa jest otwarta co do Superfinału siatkarek, bo tam mierzyć się będą włoskie Imoco Volley Conegliano z Joanną Wołosz w składzie i Vero Volley Milano. Agnieszka Michlic? Na pewno ma duże szanse.

Marek Magiera 

bottom of page