top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

Winda...


Dziś Krótka Piłka trochę później niż zwykle, ale musiałem odespać zarwaną noc, bo nie mogłem sobie odpuścić obejrzenia meczu mojego „kolegi” z windy w finale US Open. Brzmi zagadkowo? No to wyjaśniam.

Kilka lat temu miałem przyjemność komentować w Polsacie Sport mecze reprezentacji Polski siatkarek na mistrzostwach Europy w Serbii. Najpierw byliśmy tydzień w Zrenjaninie (rodzinnym mieście braci Grbićów), a na finałową rozgrywkę przenieśliśmy się do Belgradu. Układ gier sprawił, że w ćwierćfinale przyszło nam mierzyć się z gospodyniami turnieju. Nie wiem jak jest dzisiaj w Belgradzie, ale wówczas sześciokilometrowy odcinek drogi między hotelem, a halą, zdarzało nam się pokonać taksówką w... godzinę. Dlatego też, żeby nie nawalić, postanowiliśmy na ten mecz z Serbkami wyjechać z hotelu trochę wcześniej niż zazwyczaj. Piszę my, bo byliśmy tam w trójkę, trener Jacek Grabowski z którym komentowałem mecze i mój przyjaciel z Polsatu Sport Jakub Radecki, który pilnował aby przekaz transmisji do Polski był jak najlepszej jakości. Dobra, wystarczy tego wstępu. Do mety. Otwierają się drzwi windy, stoi jakiś gość, grzecznie „dzień dobry, dzień dobry”, zjeżdżamy na parter „do widzenia do widzenia”. Przed meczem w hali podskoczyliśmy jeszcze do restauracji na kawę, a tam przy jednym stoliku nasz kolega z windy i trener Zoran Gajić (ten sam, który prowadził reprezentację Rosji siatkarzy na mistrzostwach świata w Japonii w 2006 roku). Zaczęliśmy się zastanawiać kim jest ten gość, bo wydawało nam się, że gdzieś go już widzieliśmy, skądś go znamy na pewno. Ustaliliśmy na szybko, że jest podobny do Djokovića, ale że to niemożliwe żeby to był on, bo sezon tenisowy w pełni, a najlepsi tenisiści szykują się za oceanem do US Open. Trochę nam szczęki opadły jak podczas meczu spiker przywitał w hali na meczu... Novaka Djokovića. Okazało się, że na mecz zaprosił go Zoran Terzić, trener reprezentacji Serbii, a Nole nie odmówił i przyjechał dać wsparcie z trybun serbskim siatkarkom. Później doczytaliśmy w internecie, że Djoković miał jakieś problemy z łokciem i musiał trochę odpocząć od gry, stąd jego obecność w rodzinnym mieście. A dzisiejszej nocy Djoko zagrał koncert. Trzy godziny z hakiem i pewne zwycięstwo. Gratulacje „kolego” z hotelowej windy, ha ha... Windą na przestrzeni ostatnich lat my wszyscy pojeździliśmy sobie z naszą siatkarską reprezentacją. Dosłownie i w przenośni. Zdarzało się dojeżdżać do ostatniego piętra, ale zdarzało się też zjeżdżać na parter, a parę razy nawet do piwnicy. Tydzień temu napisałem, że napiszę coś więcej o rozpoczynającym się dla nas w środę mundialu, ale postanowiłem tego nie robić, aby niepotrzebnie nie pompować balonika. Napiszę tylko dwa zdania, które powiedziałem do siatkarzy po ich ostatnim sparingu z Belgią w Szczecinie. Panowie, jedźcie, grajcie, przede wszystkim dobrze się bawcie, bo gra w reprezentacji to wielka sprawa, a wyjazd na mistrzostwa to nagroda za ciężką pracę. Na pewno możecie liczyć na wsparcie każdego polskiego kibica! I na koniec słówko o wspomnianych meczach w Szczecinie. Było świetnie.



Podziękowania z tego miejsca dla wszystkich kibiców, którzy pojawili się na trybunach i tak fantastycznie się bawili. Super! No dobra. Od środy, trzymamy kciuki, kibicujemy. Będzie dobrze, zobaczycie. Marek Magiera

Comments


bottom of page