2014-03-17
Powinienem dzisiaj napisać jakiś hymn pochwalny na cześć siatkarzy ZAKSy, którzy w wielkim stylu sięgnęli po Puchar Polski, ale ograniczę się jedynie do serdecznych gratulacji dla całej ekipy i kibiców z Kędzierzyna Koźla, którzy wzięli udział w siatkarskim święcie w Zielonej Górze. Z tego miejsca także podziękowania dla wszystkich, którzy do Zielonej Góry przyjechali i dopingowali siatkarzy. Osobne podziękowania dla gospodarzy, którzy jak zawsze spisali się na przysłowiową piątkę z plusem.
Dzisiaj będzie o wielkim nieobecnym. I szczerze przyznam, że mam mały dylemat, bo brak obecności Antigi na finałowym meczu o Puchar Polski mógłbym skomentować na różne sposoby, które pięknie sprzedałyby się wśród czytelników. Nie zabrakłoby w nich tego, co ludzie lubią najbardziej, czyli złośliwości, ironii, albo najlepiej połączenia jednego z drugim. Tylko co to wszystko da? Czy naprawdę o to chodzi, aby trochę się pośmiać i przejść do porządku dziennego? Chyba jednak nie.
O wyborze Antigi na stanowisko trenera reprezentacji wyraziłem swoje zdanie w „Krótkiej piłce” i tego zdania nie zmieniam. Uważam, że z chwilą, kiedy ogłoszono, że to on będzie trenerem reprezentacji Polski powinien bezwzględnie i natychmiast zrezygnować z gry w klubie. Kropka. I proszę, niech mnie nikt nie próbuje nawet przekonać, że powinno być… tak jak jest teraz. Bo nie powinno.
Po tym co wydarzyło się w niedzielę w Zielonej Górze naprawdę chciałbym się dowiedzieć jaki był powód nieobecności Antigi na finałowym meczu o Puchar Polski. Argument, że nie jest jeszcze trenerem reprezentacji (będzie nim od maja), a jedynie zawodnikiem PGE Skry Bełchatów, jakoś mnie nie przekonuje. Szybciej jestem w stanie uwierzyć, że go żona nie puściła, tak po prostu, bo przecież sam Antiga zapowiedział ogłoszenie składu szerokiej kadry po pierwszej rundzie play off, czyli za kilka dni, a nie dopiero w maju.
W szeroko pojętym środowisku nieobecność Antigi na finałowym meczu o Puchar Polski odebrano jako duży nietakt, czy wręcz niesmak. Niektórzy używali mocniejszych słów z kompromitacją na czele. Kiedy wczoraj na twitterze zapowiedziałem, że najbliższą „Krótką piłkę” poświęcę tej sprawie, jeden z followersów napisał do mnie, żeby nie oszczędzać Antigi i ostro z nim „pojechać”, bo widocznie Francuz nie rozumie, czym dla kibiców jest reprezentacja kraju. Ja myślę, że akurat Antiga to rozumie doskonale i nie ma co z nim za bardzo „jechać”, wręcz przeciwnie. Trzeba mu bardzo pomóc, żeby rola w której się znalazł, a formalnie dopiero się znajdzie, zwyczajnie – tak po ludzku – nie zaczęła go przerastać. O ile już go nie przerasta.
Marek Magiera
Comments