top of page
  • Zdjęcie autoraMarek Magiera

Swędro, wykrzycz nam to złoto!

2021-07-26


Są mistrzostwa świata, są mistrzostwa Europy, ale jest turniej, na który w siatkówce czeka się wyjątkowo. Igrzyska Olimpijskie. I tutaj w zasadzie wystarczy postawić kropkę, bo drugiego takiego turnieju nie ma. To tutaj zdobywa się uznanie, a po zwycięstwie chwałę na wieki. Coś o tym wiedzą nasi mistrzowie ze Złotej Drużyny Wagnera, która wywalczyła olimpijskie złoto w 1976 roku. W sobotę minie dokładnie 45 lat od tego wydarzenia.



Polscy siatkarze po tym triumfie raz na igrzyskach grali, raz nie, różnie bywało. Na powtórzenie wyniku z 1976 roku była wielka szansa w roku 1984, ale z przyczyn politycznych Polska reprezentacja nie wzięła udziału w turnieju rozgrywanym w Los Angeles. Ci wszyscy, którzy pamiętają tamten czas potwierdzą, że drużynę mieliśmy wówczas piekielnie mocną.

Blisko awansu do strefy medalowej byliśmy w Pekinie, gdzie w szalonym tie-breaku ulegliśmy Włochom prowadzonym przez Andreę Anastasiego i to wcale nie za sprawą legendarnej piłki przepchniętej przez ręce Łukasza Kadziewicza w wykonaniu dużo niższego od niego Valerio Vermiglio. Prawda jest taka, że przed tą piłką Polacy mieli kilka szans, aby odskoczyć rywalom na kilka punktów i spokojnie zamknąć mecz. Tak się jednak nie stało.

Ćwierćfinał stał się wtedy synonimem naszego udziału w igrzyskach. Nie przebrnęliśmy tej fazy turnieju ani w Londynie (na własne życzenie), ani w Rio de Janeiro. Vital Heynen stwierdził niedawno, że to będzie najważniejszy mecz turnieju olimpijskiego dla reprezentacji Polski, bo później presja - uwaga - będzie już dużo... mniejsza.


Nie zamierzam podbijać bębenka, czy może raczej pompować i tak napompowanego balonika - mimo nieudanego startu - więc na nadchodzący czas kibicom życzę wyjątkowego turnieju, naszym siatkarzom przebrnięcia przez ćwierćfinał, a mojemu serdecznemu koledze z Polsatu Sport Tomkowi Swędrowskiemu, aby skompletował wreszcie koronę pereł zdobytych przez polską reprezentację i skomentował zwycięstwo biało-czerwonych w finale igrzysk olimpijskich, dokładnie tak samo jak zrobił to na mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy, czy finale Ligi Światowej. Chyba wszystko się zgadza, prawda?

Tomku - wykrzycz to wspólnie z Wojtkiem Drzyzgą z całych sił! A ty Wojtek prasuj już szczęśliwą koszulę i zakładaj zegarek.

Sam też czuje się zawodowo spełniony, bo całe życie marzyłem o komentowaniu igrzysk i w tym roku się udało. A wszystko dzięki uprzejmości dyrektora Mariana Kmity i władz Polsatu Sport, które wypożyczyły mnie i kilku moich kolegów do Eurosportu na czas trwania siatkarskiego turnieju.

Marek Magiera

bottom of page