Słuchajcie. Stała się rzecz nieprawdopodobna. Ubiegłotygodniowy tekst Krótkiej Piłki nosił numer 500! Przez dziesięć ostatnich lat napisałem pół tysiąca Krótkich Piłek. Niewiarygodne!
Normalnie otworzyłbym szampana, ale stanowczo trzymam się w swoim postanowieniu, więc tego nie zrobię. Trochę jestem w szoku. Kiedy Grzesiek Kułaga podesłał mi tę informację, to nie ukrywam, że zrobił mi dzień, bo sam wróżył temu projektowi miesiąc, góra dwa miesiące. Pamiętam jak dzisiaj, że było to w Płocku. Pamiętasz Grzesiek? Ha, ha...
Pół tysiąca. Ciekawe, czy jest ktoś oprócz mnie, kto przeczytał wszystkie te moje pisanki. Może warto sięgnąć do archiwum, bo dziesięć lat, to szmat czasu i piękny przekrój historii, czy też wydarzeń, w których wspólnie uczestniczyliśmy.
Przyszedł mi do głowy szalony pomysł.
Może znajdzie się ktoś chętny, może jakieś wydawnictwo, żeby część tych felietonów - bo całość to chyba za dużo, nie wiem zresztą - wydać w formie książkowej?
Jak ktoś ma pomysł i chciałby spróbować, to kontaktujcie się ze mną, albo z Grześkiem. Namiary są na naszej stronie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, szczególnie ciepło wszystkich stałych Czytelników. Dużo zdrowia! Nie tylko świątecznie.
To była Krótka Piłka numer 501, ha ha.
Marek Magiera
コメント