2013-09-25
EKSTRA WYDANIE: Kiedy piszę te słowa jest godzina 2.00 w nocy. Wczoraj przegraliśmy z Bułgarią i odpadliśmy z Mistrzostw Europy. Różne dziwne myśli chodzą mi po głowie. Spać nie mogę i tak sobie patrzę na butelkę czerwonego wina, które kupiłem wracając do hotelu. Zaraz je otworzę, całego pewnie nie wypiję, bo rano muszę być „na chodzie” i w dobrej formie. Obowiązki. Martwi mnie inna rzecz. Jeszcze nie napiłem się nawet kropelki, a już mam kaca. Ogromnego kaca.
Krótko o tym, co siedzi mi w głowie.
Najpierw o drużynie. Chłopaków mi szkoda najbardziej, wszystkich. Wiem jak zapieprzali i wiem jak bardzo chcieli. Wielkie dzięki za postawę – walkę o każdą piłkę, za serducho i zdrowie zostawione na boisku, za sportową złość, za ogromną ambicję. Chciałbym taki zespół – tak walczący – oglądać zawsze.
O Anastasim. Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Jakoś lubię tego faceta, ale jak to mówią mądrzy ludzie – najlepszym adwokatem trenera jest wynik. A tego wyniku znowu nie ma. Ja nie jestem w gorącej wodzie kąpany i nie będę go zwalniał. Jeżeli władze naszej federacji uznają, że trzeba Anastasiego zwolnić, to go zwolnią. Jeżeli tak się stanie, to płakał nie będę. Jeżeli zdecydują, że trzeba go zostawić, to OK, przyjmę to do wiadomości. Od siebie tylko dodam, że jeśli go zwolnią, to muszą wziąć do pracy z kadrą kogoś lepszego od niego. Mam nawet pomysł kogo. Człowiek nazywa się Alekno i akurat nie prowadzi żadnej reprezentacji. Chyba nas stać…
O Miale. Przyznam, że to mój „ulubieniec”. Trener od przygotowania fizycznego. Moim skromnym zdaniem – pierwszy do wywalenia, dziwię się, co zresztą głośno powiedziałem, że do tej pory nikt mu nie podziękował. Pracował w Resovii, to Resovia nic wygrać nie potrafiła. Dziwnym trafem odszedł z Rzeszowa, Rzeszów wygrywa wszystko. W kadrze jest na razie tak, że dostajemy wszystko w łeb! Poza Pucharem Świata, ale tylko dlatego, że Giovi nie miał czasu nic zepsuć. Rozbroił mnie gościu doszczętnie po wczorajszym meczu. Parę minut po porażce stał uśmiechnięty przed halą i popalał papieroski z Bułgarami. Jak napisałem w innym miejscu, szkoda wielka, że nie założył jeszcze ich dresu.
O Kurku. Obejrzałem właśnie wywiad Bartka dla Polsatu Sport. Napiszę tylko jedno zdanie – Bartek, proszę Cię, to nie Twoja wina!
O Fabianie. Udzielił wywiadu Polsatowi Sport zaraz po Bartku. Jak to leciało? – No i dupa. Fabian, daj spokój. Wszystko przed Tobą!
O Winiarze. Dobrze wiecie jakie mam relacje z Michałem. Winiar! W meczu z Bułgarami byłeś WIELKI! Dziękuję Ci za koszulkę po meczu. Będę w niej z dumą chodził do końca turnieju. W Danii też.
O sędziach. Jeżeli finałowy turniej sędziują tacy gamonie, to nie ma o czym mówić. Monolog Andrzeja Grabowskiego z filmu „Skrzydlate świnie” to mało, aby podsumować ich pracę. W tym miejscu chciałem przeprosić każdego polskiego sędziego z osobna na którego narzekałem komentując mecze naszej ligi w Polsacie Sport.
O kibicach. Zostawiłem sobie ten temat specjalnie na koniec, bo gdybym miał napisać alfabet turnieju, to kibice znaleźliby się przy literce „Z”. Tutaj przepraszam, ale muszę tak zrobić. „Zet”, czyli po prostu zajebiści!
Do końca mistrzostw będę kibicował Francuzom.
Ciekawe jak będzie w Kopenhadze. Napiszę o tym w poniedziałek, albo we wtorek.
Dzięki.
A winko naprawdę dobre…
Marek Magiera
Comentarios