top of page
  • Zdjęcie autoraMarek Magiera

Debeściaki z PLS-u

2023-04-10



Jakiś czas temu zażartowałem na antenie Polsatu Sport w magazynie 7 Strefa, że liga włoska jest mocno przereklamowana. Jak się okazało, życie szybko potwierdziło tę odważną tezę. Halkbank Ankara w ćwierćfinale wyeliminował Lube Cucine Civitanovą, a ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Trentino Volley. W półfinale Jastrzębski wyeliminował Halkbank, natomiast ZAKSA Perugię.

I teraz można zadać pytanie rodem z kultowej polskiej komedii "Killerów II-óch" - i kto jest debeściak w europejskiej siatkówce!? Jeśli dodamy do tego, że chodzi o trzeci i czwarty zespół po fazie zasadniczej PlusLigi, to odpowiedź może być tylko jedna. A tak zupełnie poważnie, to my jako siatkarskie środowisko możemy być autentycznie dumni, że dwie polskie drużyny dotarły do wielkiego finału Ligi Mistrzów. To wydarzenie absolutnie bez precedensu potwierdzające jedynie siłę naszej siatkówki w europejskich strukturach.


Teraz mały kamyczek do naszego ogródka. Szkoda tylko, że w sumie niewiele znaczymy w CEV-ie pod szeroko pojętym akcentem organizacyjno-zarządczym i często musimy się podporządkowywać decyzjom dla nas mało zrozumiałym, ale to temat na inne opowiadanie. Dzisiaj świętujemy i cieszmy się, że ZAKSA i Jastrzębski Węgiel zagrają w finale Champions League! ZAKSA po raz trzeci z rzędu wygrywając obie wcześniejsze edycje, a Jastrzębski Węgiel po raz pierwszy. I nie ukrywam, że cieszę się bardzo Z tego faktu, bo być może niektórym to umknęło. Cztery lata temu zespół z Jastrzębia w wielkim stylu przebrnął przez fazę grupową ogrywając między innymi dwukrotnie Zenit Kazań, ale niestety wybuchła pandemia i fazę pucharową odwołano. W następnym roku tuż przed pierwszym turniejem kilku graczy Jastrzębskiego Węgla rozchorowało się na koronawirusa i klub w ogóle nie przystąpił do rozgrywek. Przed rokiem dotarł do półfinału, gdzie w dwumeczu uległ ZAKS-ie. Akurat tak się składa, że miałem przyjemność towarzyszyć drużynie Jastrzębskiego Węgla podczas półfinałowej rywalizacji zarówno podczas pierwszego meczu w Ankarze jak i rewanżu w Jastrzębiu. Jak jest w Polsce i jaki klimat panuje podczas spotkań wiemy doskonale. Jak jest w Turcji? Proszę bardzo... Hala w której mecze rozgrywa Halkbank sąsiaduje z siedzibą tureckiej federacji. Widownia może pomieścić blisko 6 tysięcy widzów i mniej więcej tylu kibiców zjawiło się na meczu. Trybuny podzielone są na sześć mniej więcej takich samo pojemnościowych sektorów, którymi zarządzają wodzireje pilnując, aby wszyscy zgromadzeni na trybunach wybijali rękami taki sam rytm przez całe spotkanie. Nie ma melodyjnych śpiewów - jest hałas i huk wybijanego rytmu - co jakiś czas przeplatane donośnymi okrzykami "Halkbank" i "Turkiye". I to w sumie tyle. W czasie meczu z Jastrzębskim Węglem entuzjazm kibiców gasł w momencie, kiedy polski zespół uzyskiwał sporą przewagę punktową, co akurat nie jest jakimś nowym zjawiskiem wybitnie rzadko spotykanym na świecie. Po powrocie do hotelu włączyłem telewizor ze sportowym kanałem tureckiej TV, ale w podsumowaniu dnia o rywalizacji Halkbanku z Jastrzębskim Węglem nie było nawet wzmianki. Dominowała piłka nożna, akurat tak się złożyło, że tego samego dnia piłkarska reprezentacja Turcji przegrała mecz w eliminacjach do mistrzostw Europy z Chorwacją 0:2 i to był absolutnie temat przewodni audycji. Na koniec w telegraficznym skrócie pojawiła się jeszcze koszykówka i... podnoszenie ciężarów, ale o czym była mowa kompletnie nie mam pojęcia. To samo dotyczy prasy. Podczas powrotu do Warszawy na lotnisku w Ankarze zakupiłem największą turecką gazetę sportową "Fanatik". I tutaj też trzeba by było odrobinę zweryfikować tytuł, najlepiej na "Fanatik futbol" wszak 99 procent treści stanowiły teksty dedykowane piłce nożnej. Na ostatniej stronie były wzmianki o innych dyscyplinach w tym - i tu miła niespodzianka - o meczu Halkbanku z Jastrzębskim Węglem. Całe pięć zdań ;) Nie wiem ile miejsca na finał Ligi Mistrzów poświęci prasa turecka, czy włoska, ale wiem, że nasza sporo i na pewno zrobi to dobrze.

Marek Magiera

bottom of page