2013-10-21
Po co są takie mecze jak ten o Superpuchar? Myślę, że środowy mecz w Poznaniu odpowiedział wszystkim sceptykom po co. Właśnie po to, żeby każdy kto kocha siatkówkę zobaczył sobie taki mecz, obejrzał dwa ambitne zespoły, które zrobią wszystko, żeby wygrać. Dla siebie, dla prestiżu, dla swoich kibiców. Dla zasady.
Było fantastycznie. Na trybunach też, szczególnie wtedy, kiedy zgasło światło, ale to był akurat przypadek. O przypadku nie ma mowy jeżeli spojrzymy tylko na boisko. Zmierzyły się dwie super drużyny, z super siatkarzami w składach, co znakomicie prolonguje w perspektywie rozpoczętego sezonu. Przed nami wprawdzie cała faza zasadnicza, ale ja już nie mogę się doczekać rundy play-off, naprawdę.
Przyznam szczerze, że sam nie do końca wiedziałem czego się po wizycie w Poznaniu spodziewać, a tu taka niespodzianka. Trybuny wypełnione do ostatniego miejsca i to w głównej mierze przez młodych ludzi, którzy przyszli na mecz, bo chcieli, a nie dlatego, że… musieli. Po meczu miałem okazję trochę dłużej porozmawiać z Damianem Gapińskim – prezesem Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej oraz z Damianem Lisieckim, kiedyś siatkarzem, dzisiaj trenerem, na co dzień człowiekiem silnie związanym z Poznaniem. Konkluzja tej rozmowy jest taka, że obaj panowie nie mają wyjścia, po prostu muszą zrobić wszystko, aby w Poznaniu zbudować silny klub siatkarski. Potencjał jest ogromny!
W poznańskiej Arenie nie spodobała mi się tylko jedna rzecz, stąd moje pytanie – dlaczego na meczu nie było trenera reprezentacji Polski Andrei Anastasiego? O ile się orientuję, to na razie nikt go nie zwolnił z funkcji selekcjonera, prawda? Uważam, że to był jego (tu chciałem wstawić jeszcze jedno słowo, ale ostatecznie zrezygnowałem) obowiązek, aby być na tym meczu, tym bardziej, że w perspektywie budowy zespołu na przyszłoroczne mistrzostwa świata zagrało w nim może i z dziesięciu kandydatów do drużyny!
No chyba, że Anastasi wie więcej, niż my wszyscy i zwyczajnie uznał, że jego obecność na tym meczu mija się z celem, bo reprezentację Polski na przyszłoroczne mistrzostwa będzie szykował ktoś inny. Jak jest naprawdę, albo raczej będzie – mamy dowiedzieć się w tym tygodniu. Czekamy…
Marek Magiera
Comments