2015-02-09
Piłkarze ręczni wrócili z Mistrzostw Świata w Katarze. Jeden z naszych brązowych medalistów Piotr Chrapkowski powiedział, że nie może się już doczekać przyszłorocznych mistrzostw Europy i występu drużyny, w tym swojego oczywiście, przed piętnastotysięczną polską publicznością w Arenie Kraków.
Chrapkowski zastanawiał się przy tym głośno jak brzmi hymn narodowy odśpiewany przez taką liczbę ludzi. Dodał, że „na siatkarzach” słyszał w telewizji i zrobiło to na nim ogromne wrażenie. Uwierz mi „Chrapek”, ale na żywo zrobi na Tobie i Twoich kolegach jeszcze większe, a rywalom – przynajmniej na chwilę – ugną się nogi. Kto tam ma okazję niech podpyta Serbów co czuli na hymnach podczas otwarcia mundialu na Narodowym.
Arena Kraków zaczyna pisać swoją historię. Mistrzostwa Europy piłkarzy ręcznych, a wcześniej Mistrzostwa Świata Dywizji I w hokeju na lodzie. Do tego gala UFC i wreszcie wielkie siatkarskie widowiska. Od siatkówki zresztą wszystko się w tej hali zaczęło, a kto wie nawet, czy zwycięstwo z Brazylijczykami wtedy na inaugurację obiektu nie miało czasem wpływu – w jakimś niewielkim procencie oczywiście – na to wszystko, co działo się później podczas naszego mundialu. Tak samo zresztą jak i pokonanie Rosjan podczas Memoriału Huberta Wagnera. Też w Arenie Kraków oczywiście.
A propos Rosji i Areny Kraków. Trzeba przyznać, że Szarapowa i jej koleżanki zostawiły po sobie znakomite wrażenie i nie chodzi mi tylko o występy na korcie. Klasa, po prostu. Szkoda tylko, że klasy zabrakło jakiemuś „władcy mikrofonu z wieży dowodzenia”, który uznał, że najlepszym momentem na wydanie komunikatu z apelem o przestawienie samochodu przed halą, będzie chwila, kiedy piękna Maria podrzuci piłkę, aby wykonać serwis. Jakby nie można było poczekać do pierwszej przerwy, których – jak zauważyłem oglądając zawody w telewizji – w tenisie akurat nie brakuje.
Dobra, wracamy do następnych imprez i siatkówki. Od razu tutaj napiszę bez żadnego niepotrzebnego owijania w bawełnę. Jeżeli Polska otrzyma od FIVB organizację finału tegorocznej Ligi Światowej, to turniej rozegrany zostanie właśnie w Krakowie. Na pytanie, które zadawali mi kibice poprzez Twittera – dlaczego w tym roku nie będzie rozgrywek „światówki” w Katowicach, odpowiadam – nie wiem. Będzie w Gdańsku, w Krakowie i w Częstochowie i może jeszcze raz w Krakowie. Jedno jest pewne, wszystkie hale wypełnią się kibicami do ostatniego miejsca i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze, bo nie ma piękniejszego widoku niż wypełnione po brzegi trybuny.
Tak jak ostatnio w Gdańsku. Przyznam szczerze, że byłem zbudowany obrazem telewizyjnym, który zobaczyłem w minioną środę. Wypełnione niemalże do ostatniego miejsca trybuny Ergo Areny zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Swoje zrobili marketingowcy Lotosu Trefla, swoje zrobiła dobra gra drużyny z Gdańska, swoje zrobił Andrea Anastasi, swoje wreszcie zrobiła Skra, która – nie czarujmy się – przyciąga na trybuny tych kibiców, którzy nie zaglądają regularnie do hal sportowych. Trochę tak jak w piłce Legia Warszawa, która wypełnia trybuny stadionów w całym kraju.
Mam nadzieję, że w tym tygodniu wypełni się do ostatniego miejsca hala w Jastrzębiu, a za tydzień – tu jestem pewien – stuprocentową frekwencje będą miały Rzeszów i Łódź, gdzie swoje mecze w Lidze Mistrzów rozegrają odpowiednio – Jastrzębie, Resovia i Skra. Za wszystkie drużyny trzymamy kciuki. Finał Ligi Mistrzów rozegrany zostanie w tym roku w Berlinie. Dobra informacja dla kibiców z Polski jest taka, że na obcej ziemi bliżej nie będzie…
Marek Magiera
コメント