Bez emocji…
- Marek Magiera
- 16 cze
- 1 minut(y) czytania
2025-06-16

Zastanawiałem się, czy napisać dzisiaj kolejną laurkę siatkarzom, bo mimo iż występowali w dość nieoczywistym składzie, to i tak przekonująco wygrali wszystkie cztery mecze na inaugurację VNL-u, czy może pójść z ogólnonarodowym nurtem i przywalić piłkarzom, Probierzowi, Lewandowskiemu i PZPN-owi, a w zasadzie to może bardziej prezesowi Kuleszy, niż całemu związkowi… Ale doszedłem ostatecznie do wniosku, że to bez sensu.
W moim przypadku stała się już jakiś czas temu rzecz chyba najgorsza, mianowicie piłkarska reprezentacja Polski stała mi się kompletnie obojętna i nie wzbudza we mnie żadnych emocji, ani nie ruszają mnie zwycięstwa, ani tym bardziej porażki, i jest to tym bardziej przykre, że futbol zawsze był mi bliski i towarzyszył mi w całym dotychczasowym życiu. Moją piłkarską „karierę” to przemilczę, ale już brat Jacek świetnie realizował się jako piłkarz, a teraz od kilkunastu już lat realizuje się jako trener. Jego nazwisko pojawiło się nawet w kontekście objęcia reprezentacji, co zasugerował w jakiejś wypowiedzi prezes Kulesza, ale to też jakoś mnie nie ruszyło…
Nie wiem, może moja ocena sytuacji jest mylna i błędna, ale myślę sobie, że dopóki każdy z piłkarzy przymierzanych do gry w kadrze będzie przyjeżdżał z nastawieniem, że grając w reprezentacji więcej można stracić niż zyskać, to my nigdzie nie zajdziemy, a ćwierćfinał ME za Nawałki będzie wspominany przez pokolenie mojego syna, jak przez moje pokolenie brąz kadry Piechniczka na mistrzostwa świata w Hiszpanii w 1982 roku.
Marek Magiera
Comentarios