top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

Zimową porą o "Igle"

2013-08-05


Zastanawiałem się o czy w tym tygodniu napisać, bo trochę przez ostatni czas się wydarzyło. Trenerzy naszych narodowych reprezentacji ogłosili szerokie kadry na tegoroczne ME, a nasze siatkarki rozpoczęły rywalizację w cyklu WGP. Jestem z nimi na miejscu, w Campinas w Brazylii, i na razie napiszę tylko tyle: fajnie tu mają ci Brazylijczycy. Zima, w ciągu dnia piękne słońce, temperatura oscylująca w okolicach 30 stopni Celsjusza. Żyć nie umierać. O występie naszych siatkarek więcej napiszę po zakończeniu wszystkich turniejów, a o samej Brazylii i klimacie jaki panuje na imprezach siatkarskich w tym kraju za tydzień.

Teraz o powołaniach w męskiej kadrze. Największym echem odbił się brak w składzie Krzysztofa Ignaczaka. Nie będę dyskutował z Anastasim nad słusznością tej decyzji, bo to tak naprawdę jego sprawa. Bardziej interesowało mnie w tej sytuacji, czy pan trener zanim ogłosił kadrę poinformował zawodnika o swoich planach. Wiem, że tego robić nie musiał, ale umówmy się, Ignaczak to nie jest jakiś pierwszy lepszy z brzegu siatkarzyk, tylko – nie chciałbym tu używać jakiś górnolotnych określeń – jeden z symboli, może nawet ikona, naszej narodowej drużyny z ostatnich lat. Pierwszy medialny przekaz był taki, że zawodnik nie do końca wiedział, że nie będzie go w kadrze. Na szczęście wyjaśnił później w specjalnie wydanym oświadczeniu, że trener Anastasi rozmawiał z nim na ten temat i brakiem powołania do kadry zaskoczony raczej nie był. W tym samym oświadczeniu „Igła” napisał też, że pojawiające się insynuacje na temat jego nieobecności w drużynie są nieprawdziwe. Przypomnę, że chodziło o tekst w jednej z gazet, w której autor napisał, że przyczyną nie powołania go do drużyny były względy dyscyplinarne, a konkretnie nadużywanie alkoholu.

Osobiście mam zasadę, że nie komentuję pracy kolegów dziennikarzy, niezależnie od tego, czy ktoś jest doświadczony w tym zawodzie, czy dopiero rozpoczyna swoją przygodę w tej pracy. Czy się z kimś zgadzam, czy też nie, nie ma różnicy. Nie ważne czy ktoś pracuje w radio, telewizji, gazecie, czy jest redaktorem w portalu, czy prowadzi gazetkę szkolną. Mam taką zasadę, że nie komentuję publicznie ich pracy i już. Możemy podyskutować o problemach, pokłócić się, polemizować, ale przynajmniej ja – nikogo pracy oceniał nie będę. Piszę to nijako w odpowiedzi na meila od pani Justyny, którą serdecznie pozdrawiam, a która zapytała mnie, co sądzę o wspomnianym wyżej artykule, a już po oświadczeniu „Igły”, PZPS i Anastasiego, wiedząc że to totalna bzdura – jak się zachować w stosunku do autora tekstu.

Co mogę napisać? Nie wiem, naprawdę. Szkoda mi tylko „Igły”. Nie dlatego, że go Anastasi nie powołał, bo to jego prawo, ale dlatego, że przypięto mu łatkę kogoś, kto nie potrafi się pohamować od pokus życia codziennego. Chciałem to jakoś zgrabnie ująć, żeby nie napisać wprost, że zrobiono z niego jakiegoś zwykłego pijaka. Na miejscu Krzyśka zrobiłbym tak. Zażądałbym przeprosin w gazecie za kłamliwe informacje od autora, a od gazety, czy też jej wydawcy domagałbym się finansowego zadośćuczynienia, które przeznaczyłbym w całości na jakieś biedne dzieci, albo na… rzecz walki z alkoholizmem. Bo niestety nie znam instytucji w naszym kraju, która leczyłaby głupotę.


Marek Magiera

Bình luận


bottom of page