top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

Zasady!

2017-07-03


Wczoraj nasi juniorzy zostali mistrzami świata. Przepiękna historia okraszona historycznym wynikiem. I nie chodzi o samo mistrzostwo tylko o fakt, że ci młodzi ludzie w całych swoich młodzieżowych karierach na mistrzowskich imprezach nie przegrali ani jednego meczu. Nic! Zero! Nieprawdopodobne!


Nie będę powielał tekstu, który wczoraj po finale napisałem na stronę polsatsport.pl. Kto ma ochotę zapoznać się z moim komentarzem zapraszam tutaj.

W tym miejscu tylko dodam, że komentowanie w telewizji takiego meczu jak nasz finał z Kubą to nie tylko zaszczyt, ale mega przyjemność. I za to bardzo dziękuję całej ekipie mistrzów świata.

Pisząc o zwycięskim genie DNA miałem na myśli pewne zasady wpojone tym chłopakom na początku ich przygody z siatkówką. W ubiegłym tygodniu byłem w Zabrzu na finałach Kinder+Sport, gdzie dziewczęta i chłopcy rywalizowali w największym w Europie turnieju minisiatkówki. I tam oprócz pięknej gry, fascynujących meczów, doszło do sytuacji, która przyznam szczerze zbudowała mnie niemiłosiernie. W finałowym meczu czwórek dziewcząt z Tychów i Wieliczki przy stanie 9:8 dla Tychów sędziowie przyznali punkt tym drugim nie zauważając piłki zagranej po bloku. Trener dziewcząt z Wieliczki widząc jednak, że piłka dotknęła palców jego podopiecznej poprosił sędziów, aby wycofali swoją decyzję i przyznali punkt rywalkom. Zamiast 9:9 zrobiło się 10:8, a że w minisiatkówce tie breaka gra się do 11 zdobytych punktów, to decyzja szkoleniowca była jeszcze bardziej wymowna.

Po meczu podszedłem do tego człowieka i zapytałem dlaczego tak się zachował, bo przecież nie musiał. W odpowiedzi usłyszałem takie zdanie: - Ale to jest siatkówka. Jeśli my tym młodym ludziom nie przekażemy pewnych wartości, które w obecnym świecie zanikają, czy są kompletnie marginalizowane, to dojdziemy do ściany. A nie o to chodzi. Można grać, ale trzeba żyć, według określonych zasad.

Brawo panie trenerze. Gdyby mój syn uprawiał jakikolwiek sport, to chciałbym żeby miał trenera z takim podejściem do życia i sportu jak pan.


Marek Magiera

Comments


bottom of page