top of page
  • Zdjęcie autoraMarek Magiera

Z uśmiechem do "Spodka"

2013-07-01


Michał Winiarski w pomeczowym wywiadzie z Marcinem Lepą w Polsacie Sport powiedział, że… kibice w „Spodku” nie przebiją atmosfery z Ergo Areny. Chłopie! Ogarnij się! Oczywiście żartuję, tak jak i zażartował Michał uciekając się do słownej, zaplanowanej i wypowiedzianej z determinacją prowokacji, która ma na celu… No właśnie. Niech każdy sobie resztę dopowie.

Obydwa spotkania z Argentyną, ten w Bydgoszczy i ten w Gdańsku, znów przypominały podróż rollercoasterem. W porównaniu z wcześniejszymi spotkaniami było jednak widać zdecydowaną poprawę w grze. Nie chodzi mi o jakieś spektakularne akcje, tylko o fragmenty – na szczęście coraz dłuższe – rozgrywania spotkania w równym, wysokim tempie, przy pełnej ciągłości kolejnych zdarzeń. W kilku kolejnych akcjach nasi siatkarze prowadzili piłkę jak po sznurku i rozbili przeciwnika bez najmniejszych kłopotów nie dając złapać mu oddechu w kluczowych momentach meczu.

Dwa zwycięstwa dają nadzieję, że do Argentyny na finał LŚ jednak pojedziemy. Przypominam – cały czas bronimy tytułu wywalczonego przed rokiem. Warunek jest jeden. Trzeba „tylko” wygrać cztery ostatnie mecze. Dwa najbliższe spotkania gramy z USA w „Spodku”, miejscu szczególnym dla całej naszej siatkówki. O atmosferę możemy być spokojni, z pewnością będzie fenomenalna jak zawsze w Katowicach, jak zawsze w naszym kraju…

Rzecz najważniejsza z tego tygodnia. W Bydgoszczy mimo zwycięstwa nasi siatkarze nie mieli najlepszych nastrojów. Mieli świadomość, że mimo wygranej zgubili ważny punkt. W Gdańsku było już inaczej. Piotrek Nowakowski, Bartek Kurek, Michał Kubiak, Michał Winiarski i Łukasz Żygadło ( z nimi się widziałem) opuszczali halę z uśmiechami na twarzy. To samo Anastasi, który dziękował wielu kibicom z którymi się spotkał za wspaniały doping i cudowną atmosferę.

A propos Łukasza. Porozmawialiśmy chwilę, powiedział mi niezwykle istotną dla całej sprawy rzecz, kiedy zapytałem go jak widzi szanse naszej drużyny na udział w F6 . – Znam wyniki naszej grupy, ale staram się nie patrzeć na tabelę. My musimy zająć się sobą. Jak z nami będzie w porządku, to w tabeli też będzie wszystko jak trzeba – powiedział.  I o to w sumie chodzi.

A tak zupełnie na marginesie, to już nie mogę się doczekać najbliższego piątku. Do zobaczenia w Katowicach.


Marek Magiera

bottom of page