top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

Wysoka poprzeczka

2015-02-16


Paweł Papke został dziś nowym prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Jeszcze nie zdążył powiedzieć publicznie ani jednego słowa, a już można było znaleźć na portalach społecznościowych opinie różnych ludzi, że ten wybór jest kompletnie bez sensu i że Papke jest ostatnią osobą z obecnego zarządu, który nadaje się do pełnienia funkcji prezesa.

Oczywiście od razu pojawiły się też opinie, że Papke będzie robił za „słupa” – cokolwiek by to nie znaczyło – albo będzie sterowany przez kogoś siedzącego na tylnym siedzeniu, albo też będzie zwyczajną marionetką w rękach tak zwanych „doświadczonych” działaczy. No, na pewno… Już to widzę!

Pawłowi Papkemu nie zazdroszczę. Z jednego powodu. Otóż jego kadencja (na razie na pewno do października 2016 r., a później może dłużej?) oceniana będzie tylko i wyłącznie przez pryzmat wyników sportowych, bo jak znam życie, to zwykli ludzie, nawet ci interesujący się siatkówką na co dzień, za miesiąc nie będą pamiętać o tym wszystkim co działo się dookoła związku w ostatnim czasie. No a jakby na całą sprawę nie patrzeć, to obiektywnie trzeba przyznać, że ustępujący prezes PZPS – jeżeli chodzi o wyniki sportowe – zawiesił poprzeczkę naprawdę wysoko. Nawet bardzo wysoko, ale jednak z drugiej strony… do przeskoczenia. „Wystarczy” zdobyć olimpijskie złoto i już! I tego życzę nowemu prezesowi, a przede wszystkim zawodnikom i trenerom męskiej reprezentacji.

Najpilniejsza rzecz z którą musi się zmierzyć Paweł Papke to reprezentacja kobiet i wybór nowego trenera po rezygnacji Piotra Makowskiego. Pierwsze decyzje w tej sprawie mają zapaść na początku marca, na razie wiadomo tylko tyle (tu cytat za wiceprezesem Witoldem Romanem z konferencji prasowej), że trzy kwadranse po opublikowaniu wiadomości o rezygnacji trenera Makowskiego już zaczęli intensywnie działać menadżerowie, którzy polecali swoich kandydatów.

O kadrze kobiet szerzej napiszę w Krótkiej Piłce za jakiś czas, bo akurat mam trochę doświadczenia w tej kwestii, wszak przez cztery lata – od 2009 roku – miałem przyjemność i okazję podróżować z dziewczynami po całym świecie i trochę się tam ciekawych rzeczy naoglądałem.

Na razie wstrzymam się też z ocenami występów naszych męskich drużyn w Lidze Mistrzów. Przed nami rewanże i oby były równie pomyślne jak te pierwsze spotkania. Myślę tu o Resovii i przede wszystkim o Skrze. Jastrzębie przegrało, ale trudno mieć tu jakiekolwiek pretensje. Szczęścia w rewanżu trzeba chłopakom życzyć. Nie tylko tym z Jastrzębia. Tym z Rzeszowa i z Bełchatowa też.

No to na koniec jeszcze życzenia dla nowego prezesa PZPS. Satysfakcji z pracy, powodzenia i właśnie szczęścia. Paweł Papke jako były sportowiec, bardzo dobry siatkarz, doskonale wie, że to szczęście jest potrzebne. Żeby piłka, która tańczy na siatce zawsze spadała w pole po stronie przeciwnika. Tego Ci życzę Paweł.

Państwo wybaczą, że zwracam się publicznie do nowego prezesa na „Ty”, ale zaraz po konferencji zaprosiłem go na wywiad do Polsatu Sport, gdzie bezceremonialnie zażyczył sobie, abyśmy zwracali się do siebie po imieniu, czyli dokładnie tak samo jak przez ostatnie jakieś dwadzieścia lat.

A, jedna rzecz mi się jeszcze przypomniała. Za czasów tak zwanej „świętej wojny” kędzierzyńsko-częstochowskiej po meczach przeglądaliśmy statystyki w których Paweł nigdy nie wyglądał jakoś oszałamiająco. Miał jednak w ręku argument nie do zbicia. – Patrzycie w te cyferki i patrzycie, i co? Wynika coś z tego? Kto dostał ostatnią najważniejszą piłkę i kto ją skończył?

No rzeczywiście. Tak było.

Lata lecą, niestety. Tę gorzką refleksję proszę potraktować z przymrużeniem oka, ale naprawdę czuję się trochę dziwnie, bo Paweł Papke jest pierwszym w historii prezesem PZPS-u, który jest młodszy ode mnie.


Marek Magiera

Comments


bottom of page