2020-07-05
Jeśli ktoś choć raz odwiedził obiekty Centralnego Ośrodka Sportu w Spale w poprzednich latach w okresie wakacyjnym, ten doskonale wie, że od rana - tak mniej więcej od siódmej - zaczynało tętnić życie. Dziesiątki dzieciaków na obozach sportowych, profesjonalne grupy lekkoatletów, kolarzy, siatkarzy i przedstawicieli innych dyscyplin. Goście nie tylko z Polski, ale też z innych zakątków świata, ot choćby łucznicy z Kazachstanu w ubiegłym roku. A dzisiaj? Cisza i spokój, spokój i cisza...
To naprawdę dziwne uczucie, szczególnie dla kogoś, kto - podobnie jak nasza reprezentacja Polski siatkarzy - obcował w zupełnie innym systemie pracy. Dzisiaj Spała bardziej przypomina sanatorium niż sportowy ośrodek.
Naszym siatkarzom brak tłoku w Spale absolutnie nie przeszkadza. Można odnieść wrażenie, że - paradoksalnie - przerwa spowodowana pandemią też nie. Praktycznie wszyscy bez wyjątku mówią o tym, że nareszcie mają czas, aby normalnie odpocząć, nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. - Jeszcze w życiu się nagramy - to słowa Michała Kubiaka.
- Trochę odpoczynku na pewno się przyda - to z kolei słowa Wilfredo Leona.
Atmosfera w drużynie jest znakomita, co widać gołym okiem przy każdej okazji. Być może także dlatego, że to sami siatkarze ustalili harmonogram pracy na zgrupowaniu dostając wolną rękę od trenera Vitala Heynena, co chcą robić i jak trenować, bo on sam zaplanował jedynie wspólnego grilla.
Marek Magiera
Comentarios