2011-12-19
Koniec roku to znakomity czas na wszelkiej maści podsumowania. Przyznacie, że trochę tego było… Jestem właśnie na etapie przygotowywania siatkarskiego podsumowania 2011 roku w Polsacie Sport i przyznam szczerze, że już dawno nie miałem takiej „zagwozdki” jak teraz.
Z chronologią wydarzeń nie ma problemu, ten pojawia się dopiero przy gradacji ważności poszczególnych wydarzeń. Liga Światowa, Mistrzostwa Europy, Puchar Świata – to oczywiste. Ale oprócz tego sukcesy naszych zawodników zagranicą, świetny występ Jastrzębskiego Węgla w Klubowych Mistrzostwach Świata, powrót do reprezentacji Pawła Zagumnego i Michała Winiarskiego, historia Łukasza Żygadły i Piotra Gruszki. Uff… I jak to wszystko pokazać w 25 minut?
Co zapamiętam z 2011 roku?
Na pewno Finał Ligi Światowej w Ergo Arenie. Było miło i co ważne skończyło się na medal, o czym pisałem zaraz po turnieju. Nie wszystko mogę upublicznić, ale o paru rzeczach, które zdarzyły się dookoła F8 nie zapomnę nigdy.
Bardzo miło wspominam turniej kobiecego Grand Prix w Zielonej Górze. Przyznam szczerze, że już dawno nie pracowało mi się tak dobrze z mikrofonem w ręku jak właśnie tam. Sam nie wiem dlaczego tak było, ale to prawda.
Medali z ME i PŚ naszych chłopaków zwyczajnie zapomnieć się nie da, tak samo jak porannych spotkań w redakcji Polsatu Sport i wspólnego oglądania meczów naszej reprezentacji. Tego opisać się nie sposób, a namiastkę emocji, które nam towarzyszyły można było zobaczyć na oficjalnej stronie PlusLigi.
Fajną historią, szkoda że nie zakończoną zdobyciem medalu, był dla mnie wyjazd z naszymi dziewczynami na Mistrzostwa Europy do Serbii. Tam poznałem paru ciekawych ludzi, w tym Nikolę, fanatycznego kibica Partizana Belgrad, który przy każdym wspólnym spotkaniu chciał mi udowodnić, że na świecie może nie być sportu, więcej – może nie być piłki nożnej, ale Partizan być musi!
Jeżeli jesteśmy przy piłce nożnej, to nie jest żadną tajemnicą, że akurat kiedy tylko mam czas, to staram się zaglądać na stadion przy Łazienkowskiej w Warszawie. I choćby z tego powodu na pewno zapamiętam występy Legii w Lidze Europy. Wyjazdową wygraną w Moskwie ze Spartakiem 3:2, zwycięstwa u siebie z Hapoelem Tel Aviv 3:2 i Rapidem Bukareszt 3:1, a także porażkę z PSV 0:3. Nie przypadkowo przypominam te wyniki, bo są one typowo… siatkarskie. Fakt, że piłkarze Legii podróżują na swoje mecze autobusem obrendowanym logo „Polskiej Siatkówki” jest tutaj zupełnie przypadkowy:)
A propos Legii i atmosfery na trybunach. Wszystko fajnie, tylko czasami irytuje mnie liczba bluzgów rzucanych gremialnie przy byle okazji. Wiem, wiem, zaraz ktoś powie, że to taka specyfika dyscypliny, środowiska, trybun itd. Taka trochę świecka tradycja. Niech mi jednak ktoś wytłumaczy historię, która zdarzyła się podczas ostatniego meczu Legii z Cracovią, kiedy „Żyleta” zaryczała „gola, gola, gola, strzelcie k… gola!”, a spiker poprosił kibiców Legii, aby… nie zajmowali się drużyną gości.
Ciekaw jestem co Wy zapamiętacie ze sportowego 2011 roku?
Na koniec mała statystyka, ze szczególną dedykacją dla mojego przyjaciela Grzegorza, który jak mało kto wierzył, że cykl felietonów zatytułowanych „Krótka Piłka” będzie ukazywał się na stronie www.kulaga-magiera.pl regularnie, co tydzień, w każdy kolejny poniedziałek. Niestety nie do końca to się udało, bo dwa felietony (w sumie było ich chyba 30) ukazały się we wtorek:) Od początku, czyli od 30 maja, zawiązała się też stała, całkiem spora liczba czytelników, którym serdecznie dziękuję i których serdecznie pozdrawiam. Dziękuję także za wszystkie komentarze i e-maile, a także propozycje tematów do podjęcia, część z nich – jak wiedzą zainteresowani, wykorzystałem przygotowując kolejne teksty.
Teraz czas na krótki urlop związany z przerwą świąteczno-noworoczną. W tym roku to wszystko, spotkamy się ponownie 2 stycznia. Wszystkim życzę zdrowych i spokojnych Świąt, a także spełnienia marzeń w Nowym Roku.
Marek Magiera
Comments