2013-10-07
Panie już rozpoczęły, panowie rozpoczną za kilka dni. Liga to liga. Często na nią narzekamy, szukamy dziury w całym, ale jakoś żyć bez niej nie możemy. Przynajmniej ja nie mogę. Nie ma co ukrywać, że z roku na rok, to wszystko wygląda coraz lepiej. W poprzednim sezonie – szczególnie w decydującej fazie rozgrywek – obejrzeliśmy kilka naprawdę znakomitych spotkań. Dzisiaj wypada sobie życzyć, aby było ich w tegorocznych rozgrywkach przynajmniej dwa razy więcej.
Widziałem piątkowy mecz w Bielsku Białej. Trzeba przyznać ciekawy. Nie widziałem hitu pierwszej kolejki, czyli meczu Chemika z Atomem. Dlaczego nie widziałem, o tym za chwilę. Ireneusz Mazur, który komentował ten mecz w Polsacie Sport powiedział mi, że fakt, iż Chemik wygrał 3:0 wcale nie oznacza, że było lekko, łatwo i przyjemnie. Dodatkowo chwalił komunikację trenera Mariusza Wiktorowicza z zespołem. Dodał przy tym, że szkoleniowiec poprowadził mecz po mistrzowsku – „we włoskim stylu” – od siebie dodał tylko bardzo dobrze przeprowadzone zmiany.
Przez weekend byłem w Oleśnicy, gdzie w miejscowej hali odbył się charytatywny turniej, po raz czwarty w historii zorganizowany przez Wojtka Rozdolskiego. No muszę przyznać, że ma facet fantazję. Skra Bełchatów, Transfer Bydgoszcz, Arkas Izmir, Lyonn Volleyball – brzmi nieźle, prawda? Do tego wszystkiego fajna oprawa, prezentacja przy zgaszonym świetle, komplet widzów na trybunach, a wśród nich znamienite postaci polskiego sportu, nie tylko siatkówki.
Impreza niezwykle udana pod wieloma względami, także jeżeli chodzi o wartość sportową. Najważniejsze informacje dla kibiców. Skra Bełchatów – będzie w tym roku bardzo silna. Jeden z głównych faworytów do tytułu. Coraz lepiej wygląda współpraca Uriarte z resztą graczy. W znakomitej formie jest Daniel Pliński. W Oleśnicy nie grał Facundo Conte, tylko się rozgrzewał, ale widać było, że… ciągnie go na boisko. Na koniec prezes Konrad Piechocki, nie wiem, czy żartował, ale powiedział mi w rozmowie, która będzie wyemitowana w reportażu z turnieju w Polsacie Sport, że „celem dla drużyny jest poprawienie wyniku z poprzedniego sezonu”.
Transfer Bydgoszcz – dużo zmian, nowi zawodnicy, nowa nazwa, nowy trener Marian Kardas. Porozmawialiśmy długo w niedzielę, muszę przyznać, że ma bardzo fajne spojrzenie na to wszystko, co dzieje się z siatkówką w Polsce. I zdaje sobie sprawę z faktu, że oczekiwania w stosunku do jego drużyny, która rok temu była rewelacją rozgrywek, będą większe niż w ubiegłym sezonie. Wojtek Jurkiewicz jako głównego kandydata do złota wytypował Skrę – „Nie może być inaczej, skoro pół naszej drużyny tam już jest”.
Arkas Izmir – też sporo zmian. Na ławce Glen Hoag. Wielu widziałoby go w roli ewentualnego następcy Andrei Anastasiego, ale na razie nie ma o czym mówić, bo trenerem wciąż jest Anastasi. A Hoag swoje robi. Naprawdę nie trzeba się drzeć w niebogłosy, żeby mieć charyzmę. On to potwierdza.
Lyonn Volleyball – muszę powiedzieć, że zrobili kapitalne wrażenie… Coś mi się wydaje, że rośnie nam kolejny silny europejski ośrodek. I bardzo dobrze. Zobaczyć w akcji Wlado Nikolowa, to była wielka przyjemność.
W kuluarach turnieju w Oleśnicy nie brakowało dyskusji o Anastasim i jego przyszłości w roli selekcjonera. Zdania są podzielone jak zawsze, każdy ma swoje racje. Jedni mówią, że musi odejść, inni że powinien zostać, odkrywcze prawda?
Ja swojego zdania nie zmieniam i powtórzę, to samo co napisałem zaraz po meczu z Bułgarią na mistrzostwach Europy: „Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Jakoś lubię tego faceta, ale jak to mówią mądrzy ludzie – najlepszym adwokatem trenera jest wynik. A tego wyniku znowu nie ma. Ja nie jestem w gorącej wodzie kąpany i nie będę go zwalniał. Jeżeli władze naszej federacji uznają, że trzeba Anastasiego zwolnić, to go zwolnią. Jeżeli tak się stanie, to płakał nie będę. Jeżeli zdecydują, że trzeba go zostawić, to OK, przyjmę to do wiadomości. Od siebie tylko dodam, że jeśli go zwolnią, to muszą wziąć do pracy z kadrą kogoś lepszego od niego. Mam nawet pomysł kogo. Człowiek nazywa się Alekno i akurat nie prowadzi żadnej reprezentacji. Chyba nas stać…”.
I na koniec smutna historia… Poważnej kontuzji podczas treningu w Rosji doznał Łukasz Żygadło. Trzymaj się „Ziomek”! Jak najszybciej wracaj do zdrowia!
Marek Magiera
Comments