2021-12-13
Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej nie przestaje zaskakiwać. W minionym tygodniu poinformowano według jakiego systemu rozegranie zostanie Liga Narodów oraz ogłoszono miasta gospodarzy turniejów eliminacyjnych. Na liście nie ma Polski, ale jest za to Quezon City i Pasay. Myślę, że przeciętny Polak zapytany na ulicy, gdzie to w zasadzie jest miałby duży problem z udzieleniem poprawnej, albo w ogóle jakiejkolwiek odpowiedzi. A to miasta na… Filipinach.
Mam nadzieję, że decyzyjni ludzie w FIVB powiedzą jakimi kierowali się kryteriami wybierając akurat to a nie inne miejsce i przy okazji darują sobie opowiadanie bredni pod tytułem, że „chodzi o popularyzacje siatkówki na świecie”. Bo o to na pewno nie chodzi. Liga Narodów na pewno nie będzie miała wpływu na to, czy Filipińczycy zakochają się w tej dyscyplinie sportu, albo jeszcze lepiej – zaczną ją masowo uprawiać. Tym bardziej, że według opublikowanych danych są jednym z najniższych narodów świata, a średnia wzrostu mężczyzny na Filipinach – według danych z 2019 roku – wynosiła całe 161 cm. Obrazując sytuację, średni Filipińczyk sięgałby Mateuszowi Bieńkowi mniej więcej w okolicy numeru na koszulce.
Nie chcę się powtarzać, bo już kiedyś kilka razy pisałem, że kompletnie nie rozumiem polityki uprawianej przez FIVB. I chyba nie zrozumiem, bo patrzę na siatkówkę przez pryzmat sportowy, a nie… turystyczny.
Z perspektywy polskiego kibica jedyna dobra informacja na tę chwilę jest taka, że wszystkie mecze Ligi Narodów zarówno siatkarek jak i siatkarzy będzie można zobaczyć tylko i wyłącznie na sportowych antenach Polsatu. Finałowa rozgrywka turnieju pań ma się odbyć w Turcji. Nie ogłoszono jeszcze gdzie zagrają panowie. Może? Oby!
Marek Magiera
Comments