top of page
  • Zdjęcie autoraMarek Magiera

Różne drogi z boiska na trenerską ławkę

2020-06-08


Początek czerwca w PlusLidze to wzmożony okres jeżeli chodzi o ruch transferowy. Wynika to za faktu, że większości zawodnikom kontrakty kończą się z dniem 31 maja. Kibice mają zabawę, bo mogą zweryfikować wszystkie dotychczasowe doniesienia, czy plotki, kto gdzie się przenosi i gdzie zagra w nowym sezonie. A nowi pracodawcy robią wszystko, aby jak najbardziej atrakcyjnie zaprezentować u siebie nowe nabytki.


Wlazły i Mika w Treflu, Schulz i Gruszczyński w Olsztynie, Szymura w Jastrzębiu... Niezłą ofensywą transferową wykazał się beniaminek z Nysy, który w ciągu kilku dni zakontraktował u siebie Bartłomieja Lemańskiego, Zbigniewa Bartmana i Marcina Komendę. Jest kwestią czasu jak karty odsłonią inni, i tu od razu dodajmy, że nie będą to blotki. 

W tak zwanym międzyczasie dowiedzieliśmy się także, że buty na kołku postanowił zawiesić Paweł Rusek, siatkarz nierozerwalnie związany z Jastrzębiem, śmiało można to powiedzieć - z pewnością jeden z najbardziej zasłużonych siatkarzy tego klubu w historii. Wszyscy, którzy pamiętają początki  „Rufiego” na naszych ligowych boiskach pewnie zastanawiają się teraz, jak to możliwe, że tak szybko zleciało tych kilkanaście lat, a Paweł, który w tym roku skończy 37 wiosen - powie, że to koniec, i że już wystarczy. 

Paweł Rusek przez całą swoją siatkarską karierę cieszył się ogromnym szacunkiem swoich klubowych kolegów. Aby się o tym przekonać wystarczy zajrzeć na portale społecznościowe z chwilą ukazania się informacji o zakończeniu kariery. I teraz dobra informacja. Rusek kończy grać w siatkówkę, ale pozostaje przy dyscyplinie i rozpoczyna pracę w roli trenera. W nowym sezonie będzie asystentem Marcelo Fronckowiaka w Cuprum Lubin. Wydaje się, że to bardzo dobry ruch, z kilku powodów. Po pierwsze Brazylijski szkoleniowiec ekipy z Lubina dał się poznać jako prawdziwy fachowiec, po drugie - i może najważniejsze - w miedziowym klubie nie wykonuje się żadnych nerwowych ruchów.

Nie wiem jakie ambicje ma Paweł Rusek w swojej nowej roli, ale podejrzewam, że docelowo chciałby objąć samodzielną pracę i zostać pierwszym trenerem. Tak jak jego koledzy z boiska, zarówno z drużyny jak i drużyn przeciwnych. Andrzej Kowal, Jakub Bednaruk, Przemysław Michalczyk, Michał Winiarski też zaczynali od asystentury. Ale byli też tacy, którzy od razu rzuceni zostali na głęboką wodę w roli pierwszych trenerów - Radosław Panas, Sebastian Świderski, Robert Prygiel, Piotr Gruszka, Michał Bąkiewicz.

Reguły nie ma tu żadnej, podstawą do oceny pracy trenera na koniec i tak zawsze pozostaje wynik. Całkiem niedawno panowała obiegowa teoria, że aby zostać dobrym trenerem trzeba przejść standardową drogę, czyli najpierw popracować z młodzieżą, później zostać asystentem bądź też drugim trenerem i dopiero później brać stery w swoje ręce i samodzielnie poprowadzić drużynę.

Powyższa teoria może i jest prawdziwa, ale już dawno zburzyło ją... życie. Przykład Stephana Antigi jest tutaj idealnym przykładem. Oczywiście, że Antiga jest Francuzem, ale mamy prawo traktować go jak „swojego”, bo na razie jako trener pracował tylko u nas i to od razu po zakończeniu kariery, choć tak formalnie trenerem reprezentacji Polski został jeszcze wtedy, kiedy był czynnym zawodnikiem Skry Bełchatów. Później było pamiętne mistrzostwo świata 2014, praca z sukcesami z Onico Warszawa i teraz kawał roboty wykonany w Rzeszowie z siatkarkami Developresu.

Drugim ciekawym trenerskim przypadkiem - nazwijmy to w „skali Antigi” - jest Paweł Woicki, który wciąż jest czynnym siatkarzem, a jako trener pracuje w sztabie Vitala Heynena i poprowadził naszą Uniwersjadową reprezentację do srebrnego medalu.

Paweł Rusek jako siatkarz dał się poznać z jak najlepszej strony. Jak mu pójdzie w nowej roli? Paweł, powodzenia!

Marek Magiera

bottom of page