20016-11-21
Z pogody trzeba korzystać, szczególnie w listopadzie, kiedy statystycznie mamy raptem sześć słonecznych dni. Dzisiaj taki dzień ze słońcem się trafił. Po południu wsiadłem na rower i zrobiłem sobie trzy dyszki po okolicy. Zimno było, ale fajnie. Wszystkim polecam. Taki kilku dziesięciominutowy reset głowy na świeżym powietrzu. Bajka.
Za nami losowanie Mistrzostw Europy. Trafiliśmy na Serbię, Finlandię i Estonię. Wychodząc z Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie słyszałem głosy, że mogliśmy trafić lepiej i że ta Serbia waszej grupie jest zupełnie niepotrzebna. Ja tam specjalnie przesądny nie jestem, ale to przecież meczem z Serbami zaczęliśmy nasz przepiękny mundial. O ile mnie pamięć nie myli to wygraliśmy wtedy z nimi 3:0. Mecz odbył się w przepięknej scenerii na Stadionie Narodowym. I tak mi przeszło teraz przez myśl, czy i w tym przypadku możliwa byłaby powtórka z rozrywki? Piszę oczywiście o miejscu rozgrywania spotkania, bo że jesteśmy w stanie z Serbami wygrać u siebie bez straty seta, to oczywiście absolutnie możliwe.
Wracając do losowania... Przydarzyła się jedna mała wpadka sceniczno-organizacyjna, ale nie do końca potrafię wyjaśnić, co się stało, bo się na tym nie znam. Nie mam zielonego pojęcia jak funkcjonują i działają wszelkiego rodzaju karty graficzne, karty dźwiękowe, wreszcie jak działają obie wymienione, kiedy muszą być ze sobą kompatybilne zespolone. No nie wiem i już. Wiem natomiast, że takie rzeczy się zdarzają, a uwidaczniają się tylko wtedy, kiedy cała produkcja pracuje w systemie "live", czyli na żywym organizmie, kiedy nie ma możliwości przerwania programu, zrobienia cięcia i przygotowania powtórki. I wiem jeszcze jedno. Niewiadomo jak pięknie wyglądałaby całość, czy inne elementy przygotowanej układanki, na koniec i tak pamięta i mówi się głównie o tym w sumie... nic nie znaczącym momencie zwanym "czarną dziurą". Tak to niestety jest. Ze stu osób jeśli pochwali was dziewięćdziesiąt dziewięć, a jedna skrytykuje, to zapamiętacie tylko to, co powiedziała ta jedna. Nie wiem dlaczego tak to działa, ale na własnej skórze przekonałem się, że z reguły tak jest. Trzeba z tym żyć i tyle.
Wpadki i niedociągnięcia zdarzały się zawsze, zdarzają i będą się zdarzały, to nieuniknione. Są takie na które człowiek ma wpływ, ale są i takie na które nie ma się wpływu żadnego, tak jak teraz w Krakowie, czy kiedyś na Memoriale Wagnera w Łodzi, kiedy siadło całe nagłośnienie, bo zepsuła się różnicówka. I tę nazwę pamiętam do dziś, nie mam za to dalej zielonego pojęcia, co to jest, ale imprezę wysadziło nam wtedy na dobre pół godziny.
Przyszłoroczne Mistrzostwa Europy będą fantastyczną imprezą pod każdym względem. Zobaczycie. Jestem o tym święcie przekonany. Co jakiś czas będę tu pisał o tym, co dziać się będzie wokół Eurovolleya 2017, bo o wielu sprawach będę miał wiedzę z tak zwanej pierwszej ręki, ale o tym innym razem. Pozdrowienia dla wszystkich.
Marek Magiera
Comments