2018-07-16
Wczoraj zakończyły się piłkarskie mistrzostwa świata więc postanowiłem... nic na ten temat nie pisać. Gratuluję zwycięzcom i tyle, albo całej czwórce półfinalistów, tak będzie lepiej i z kibicowskiego punktu widzenia chyba uczciwiej, bo nasi w tej fazie nie grali, więc można było kibicować wszystkim i delektować się grą. Tak jak na kortach w Londynie.
Iga Świątek w wielkim stylu wygrała juniorski Wimbledon. Za pośrednictwem Polsatu Sport obejrzałem trzy mecze z jej udziałem, w tym oczywiście finał. I była to wielka przyjemność, nie tylko ze względu na ostateczny wynik rywalizacji.
Nie ukrywam, że jestem wielkim sympatykiem rywalizacji na międzynarodowym poziomie w tych najniższych kategoriach wiekowych - skrzatach, kadetach, młodzikach, juniorach, jak zwał tak zwał, wiadomo o co chodzi. Mam tak od 1993 roku, kiedy mój brat Jacek wraz ze swoimi kolegami wywalczył mistrzostwo Europy juniorów do lat 16 w piłce nożnej podczas turnieju rozegranego w Turcji. Rok później z tą samą ekipą zajął czwarte miejsce na mistrzostwach świata U-17 w Japonii. Pamiętam jak dzisiaj, że któryś z rodziców rzucił na lotnisku hasło, że to wielki sukces, tylko szkoda że poza rodzinami tych piłkarzy nikt nie będzie o nim pamiętał. I wtedy do rozmowy włączył się trener Andrzej Zamilski, który powiedział, że sukces to będzie wtedy, kiedy kilku z tych chłopaków będzie się bawiło (w sensie grało oczywiście) w dorosłą piłkę.
Od tego 1993 roku minęło już 25 lat (mnie się wydaje jakby to było wczoraj), no i jak na dłoni widać, że zdolnej młodzieży nigdy w naszym pięknym kraju nie brakowało, w każdej dziedzinie sportowego życia, piłkarzy, kolarzy, lekkoatletów, koszykarzy, czy naszych kochanych siatkarzy, że wspomnę tylko o mistrzowskich drużynach trenerów Mazura, Rysia i ostatnio Pawlika. O, to będzie dobra historia. Kilkanaście dni temu minął rok od ich wielkiego triumfu i pokonaniu najpierw Brazylii w półfinale, a później Kuby w finale. Część z nich zrobiła kolejny krok w przód, część niestety nie. Tak to jednak jest. Po prostu życie, umiejętność podejmowania dobrych decyzji, ludzie wokół, wszystko ma ogromne znaczenie. Pamiętam jak całą drużyną ci młodzi siatkarze pojawili się na pożegnalnym meczu Pawła Zagumnego w Spodku (przyjechali prosto z wygranych mistrzostw Europy) i do gry, na boisko, zaproszony został Jakub Ziobrowski - MVP tych ME. Zagadnąłem wtedy jednego z trenerów i tak luźno rzuciłem - talenciak, co? A on mi na to: Jest tam też paru innych, którzy lepiej rokują...
Idze Świątek będę kibicował z całego serca. Ta dziewczyna ma ogromny potencjał, do tego widać, że otoczyła się dobrymi ludźmi. Życzę jej pięknej kariery i realizacji marzeń. Pierwsze spełniło się jej w minioną sobotę. Iga, spełniaj następne, ku naszej wspólnej radości - Twojej i nas kibiców.
Na koniec informacyjnie. Następna Krótka Piłka pojawi się w sierpniu, teraz nadszedł czas na rodzinne ładowanie akumulatorów. W niedzielę ruszamy na dwutygodniowe wakacje, tradycyjnie - bez komputera. Pozdrowienia dla wszystkich.
Marek Magiera
Comments