top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

Plebiscyty z dystansem

2012-01-10


Lubicie plebiscyty? Ja nie lubię. Ale jest jeden, który rokrocznie zwraca uwagę całego środowiska sportowego. To Plebiscyt Przeglądu Sportowego i Telewizji Polskiej na najlepszego sportowca roku. Ten Plebiscyt akurat lubię, z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że „najlepszego” wybiera się tylko i wyłącznie z nominowanych do tego grona, a drugi to taki, że z chwilą ukazania się nazwisk nominowanych, wiadomo kto ten plebiscyt wygra.

Należę do grupy ludzi, którzy jednak nijak nie są w stanie pojąć, w jaki sposób zdefiniować pojęcie „najlepszy” stawiając naprzeciw siebie przedstawicieli różnych dyscyplin. Justyna Kowalczyk, która Plebiscyt wygrała, owszem jest najlepszą biegaczką narciarską świata i tu nikt nie ma wątpliwości, ale czy można powiedzieć, że jest najlepszym polskim sportowcem? Nie wiem.

Drugi w Plebiscycie był Bartosz Kurek. I fajnie, ale… Jak tu porównać Bartka z Justyną, albo raczej Justynę z Bartkiem. Znamienne były słowa Bartosza, który jednym zdaniem – oddając szacunek kolegom z drużyny narodowej i klubu – dał wyraz tego, jak należy potraktować nagrodę, którą otrzymał.

Dlaczego o tym piszę? Tylko i wyłącznie dlatego, że telewizyjną transmisję z wręczania nagród oglądałem w towarzystwie kilku znajomych z Gdańska, ludzi którzy na co dzień zajmują się poważnymi sprawami, ale też przy okazji są kibicami, dodam, że siatkówki. Z chwilą, kiedy Kurek odbierał nagrodę wywiązała się dyskusja, dlaczego to właśnie on został nominowany do tej nagrody spośród wszystkich naszych reprezentantów. Mój argument, że jest młody, popularny i w tej chwili chyba najbardziej rozpoznawalny spośród wszystkich naszych reprezentantów, akurat nie wszystkich znajomych przekonał, ale mniejsza o to.

W życiu nie przypuszczałem, że transmisja z wręczenia nagród dla najlepszych w jakimkolwiek Plebiscycie może wywołać wśród ludzi, kibiców, aż tyle emocji. Nie wiem, być może nie odczuwam ich zbyt wielu w takich sytuacjach, bo cały czas mam w pamięci Plebiscyt, który wygrał piłkarz Marek Citko. I pewnie nie byłoby w tym fakcie nic dziwnego, gdyby nie jeden drobny szczegół. W roku olimpijskim pan Marek zasłynął zdobyciem gola dla reprezentacji Polski w przegranym (sic!) meczu z Anglią na Wembley. I właśnie wtedy, kiedy Citko, stojąc pośród medalistów olimpijskich, odbierał główną nagrodę, nabrałem ogromnego dystansu do tego typu wyborów.

Marek Magiera

Comments


bottom of page