2011-12-04
W piątkowy wieczór para znajomych zaprosiła do siebie zaprzyjaźnione małżeństwo na kolację. Kiedy impreza dobiegła końca i goście wracali taksówką do domu, zadzwonił telefon.
– Cześć, słuchajcie, fajnie było, ale nie przychodźcie już więcej do nas, bo to trochę niepoważne.
– Ale o co chodzi, co się stało? – dopytywali goście.
– Portfel z pieniędzmi mi zginął – powiedział gospodarz spotkania.
– Nie no, nie wygłupiaj się, przecież to nie my!
– Dobra, dobra...
Goście całą noc bili się z myślami, zastanawiali się co zrobić, w nocy z nerwów nie mogli zasnąć. Nad ranem telefon zadzwonił jeszcze raz.
– Słuchajcie, portfel się znalazł, ale wiecie co, no… niesmak pozostał.
Dobry dowcip, prawda? To klasyka. Przypomniałem go nieprzypadkowo. Kto z Was, tylko zupełnie szczerze, zaraz po zakończeniu meczu Polska – Rosja nie czuł się podobnie do zaproszonych gości z powyższego dowcipu? Bo ja trochę tak.
W niedzielę byłem jednym z wielu ludzi w tym kraju, którzy nie zmrużyli w nocy oka, aby zobaczyć mecz z Rosją. Nie żałuję ani minuty spędzonej przed telewizorem, nawet tych ostatnich chwil w piątym secie. 14:9 w tie-breaku i… porażka 15:17. Każdy przyzna, że słabo to brzmi, a niestety jeszcze gorzej wyglądało, co w kontekście ostatnich szalonych dwóch tygodni i znakomitej w sumie postawy biało-czerwonych, trochę popsuło smak ogromnego sukcesu, który odnieśliśmy w Japonii. Warto sobie uświadomić, że to drugie miejsce w PŚ jest naprawdę ogromnym sukcesem, zgadzam się z Wojciechem Drzyzgą, który na antenie Polsatu Sport powiedział, że to największy sukces od czasu złotych medali wywalczonych przez naszych mistrzów z drużyny Wagnera.
Po dwóch wygranych setach sobotniego spotkania z Brazylią i wywalczeniu olimpijskiej kwalifikacji miałem pomysł, aby poprosić wszystkich ekspertów i komentatorów z Polsatu Sport, aby każdy z osobna, w skali szkolnej (1-6), ocenił grę każdego z naszych reprezentantów w Pucharze Świata. Po meczu, przegranym 2:3, powiedziałem sobie, że nie ma to sensu, bo wkład każdego z osobna, w znakomity wynik naszej reprezentacji był inny, ale równie ważny i nie ma co sukcesu drużyny rozkładać na czynniki pierwsze. Pomyślałem sobie, że za całokształt drużyna zasłużyła na piątkę z plusem. Po ostatnim meczu z Rosją, ocenę należy zmodyfikować o tego plusa. Piątka za występ i wielkie gratulacje dla całej drużyny. Dla wszystkich bez wyjątku…
W tym miejscu chciałem napisać kilka słów od siebie, ale uprzedził mnie Grzegorz Wagner w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. Pod tym co powiedział Grzegorz podpisuje się obydwiema rękami.
Marek Magiera
コメント