top of page
  • Zdjęcie autoraMarek Magiera

Pasja, szacunek, uczciwość...

2023-07-10


Wczoraj w Gliwicach zakończyły się mistrzostwa Polski w minisiatkówce dziewcząt i chłopców Kinder Joy of Moving. Wspólnie z Grześkiem mieliśmy okazję już któryś rok z rzędu towarzyszyć z oprawą młodym siatkarkom i siatkarzom. Lata lecą, świat się zmienia - jedno jest status quo. Pasja, szacunek, uczciwość - wartości towarzyszące rywalizacji tych młodych ludzi.



Patrząc na zmagania młodych adeptek i adeptów siatkówki rzeczywiście aż chciałoby się zakrzyknąć – w młodzieży siła! Oraz w sporcie i podejściu do rywalizacji. Niektórzy twierdzą, że właśnie na takich turniejach jak ten mamy do czynienia z prawdziwym sportem, albo raczej definicją sportu, gdzie nie ma kalkulacji. Cały czas do przodu, po więcej i więcej… Do tego dochodzi duży szacunek do przeciwnika i samej rywalizacji, ale o to dbają wykfalifikowane kadry trenerów, nauczycieli i pasjonatów siatkówki wśród których nie brakuje byłych znanych siatkarek i siatkarzy, którzy swoje ogromne doświadczenie przekazują – i co najważniejsze potrafią to robić od lat – młodemu pokoleniu. W Gliwicach pojawili się ze swoimi drużynami m.in. Dorota Świeniewicz, Dominika Leśniewicz, Ewa Kasprów, Marcin Wika, Bartłomiej Neroj, Paweł Maciejewicz, Krzysztof Domagała, czy Aleksander Januszkiewicz.

Podczas turnieju nie dziwi też obecność na trybunach w roli kibiców byłych i obecnych znanych siatkarek i siatkarzy, gdyż ich śladem próbują iść ich pociechy. Przez dwie ostatnie edycje furorę robił m.in. Mariusz Wlazły, który zamienił się w prawdziwego „ultrasa” kibicując z żoną Pauliną i grupą kibiców Trefla swojemu synowi Arkadiuszowi. Teraz w podobnej roli pojawił się m.in. Wojciech Żaliński z żoną Dianą, który może aż tak ekspresyjnie jak Mariusz się nie zachowywał, ale widać było, że mocno przeżywa występy swojego syna Franciszka, który w turnieju dwójek reprezentował zespół z Kędzierzyna-Koźla. Po jednym z meczów podszedłem do Franka pogratulować mu zwycięstwa i powiedziałem, nieco prowokując, że wybrał sobie fajny numer na koszulce, numer „21” – jak Tomek Fornal.

– Nie jak Fornal, tylko jak tata – usłyszałem w odpowiedzi.

I o to właśnie chodzi. I tak jest podczas tego typu imprez. Naśladowanie dobrych wzorców i ciągłe poszukiwanie inspiracji. Super patrzy się na dzieciaków ubranych identycznie w stroje sportowe, jak ich idole z dorosłych drużyn, a jeszcze lepiej ogląda mecze pełne pasji i determinacji. Swoją drogą ciekawe, ilu z nich, będziemy podziwiać podczas najważniejszych siatkarskich imprez.


Marek Magiera

bottom of page