top of page
  • Zdjęcie autoraMarek Magiera

Paryż, Paryż, Paryż…

2023-09-25


 

Nawet sobie nie zdajecie sprawy z faktu jaką miałem frajdę, kiedy mogłem sobie krzyknąć na antenie Polsatu Sport po meczu z Włoszkami w kwalifikacjach olimpijskich – Paryż, Paryż, Paryż!!! Dziewczyny jesteście wielkie!!! To kwintesencja zawodu, który mam przyjemność wykonywać.

 

Kiedy pracujemy z Grześkiem przy oprawie meczów reprezentacji w takich chwilach wiele rzeczy umyka, bo jednak trzeba się skupić na zupełnie innych rzeczach, niż zwykłych ludzkich emocjach. Z komentatorskiego stanowiska doskonale to widać i czuć jaka rolę w czasie takich meczów odgrywa publiczność. Nie ma się co oszukiwać – gdyby nie polscy kibice, własna hala, Grzesiek i ekipa z nim pracująca w Łodzi, to istnieje prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że mogłoby się to nie udać, bo przed Włoszkami spakowałyby nas i Amerykanki i przede wszystkim Niemki. Jak z tymi ostatnimi wygraliśmy, to nie wiem. Oddać w tie-breaku dziesięć punktów rywalkom i wygrać seta do dwunastu – duża rzecz.

Jest awans na igrzyska olimpijskie i jest wielka radość. I jest zasadnicze pytanie. Na co tak naprawdę stać nasze siatkarki? Na co stać nasze siatkarki jeśli ustabilizują formę i będą grały bez falowania na równym – powiedzmy, że solidnym poziomie, nawet nie na najwyższym, tylko właśnie na solidnym. Olimpijski medal? A dlaczego nie? Blisko dwa lata temu, kiedy Stefano Lavarini obejmował naszą reprezentację, występ na igrzyskach rozpatrywaliśmy w sferze marzeń i to dość odległych.

Marek Magiera

bottom of page