2018-03-26
W ubiegłym tygodniu tak trochę życzeniowo napisałem, że wierzę, iż Resovii uda się odrobić straty w Biełgorodzie i przejść tego zacnego rywala w rywalizacji o Puchar CEV, niestety nie udało się. Z naszych pucharowiczów na placu boju została jedynie ZAKSA Kędzierzyn Koźle w Lidze Mistrzów. O prawo gry w Finał Four zagra z VFB Friedrischafhen.
Moim skromnym zdaniem ZAKSA nie powinna mieć większych problemów z przejściem tego rywala. Komentowałem na antenie Polsatu Sport ich mecz z VR Berlin i uważam, że ZAKSA jest zdecydowanie mocniejsza. Szczególnie w ataku. Torres, Deroo i Buszek plus oczywiście środkowi to półka wyżej niż Protopsaltis, Sossenheimer, czy Bartek Bołądź, skądinąd najlepszy siatkarz VFB w starciu z Berlinem (16 ataków, 0 błędów, 63 procent skuteczności).
Na koniec słówko o zakończonym wczoraj sezonie Pucharu Świata w skokach narciarskich. Nie będę tu jednak wychwalał pod niebiosa Kamila Stocha, bo on sam najlepiej to zrobił swoimi wynikami. Mistrz! Po prostu. Nic więcej pisać nie trzeba. Nie ukrywam, że mocno bawią mnie porównania Kamila z Adamem Małyszem i pytania, który z nich jest lepszy. He, he. Ludzie - przyjmijcie do wiadomości, że tak zero jedynkowo nie da się tego w żaden spisów porównać. Czasy za Małysza były inne niż teraz, konkurencja też wyglądała inaczej, zresztą - obaj byli i są wielcy, koniec i kropka! Bez dyskusji.
W kontekście skoków martwi mnie co innego. Pamiętam jak wspólnie z Grześkiem szykowaliśmy się do inauguracji Pucharu Świata w Wiśle, pamiętam jakby to było wczoraj, pamiętam, jak pisałem Krótką Piłkę z tej okazji, a minęło od tego czasu... pół roku. No nic, to pokazuje, że nie ma co marnować w życiu, ani minuty, bo czas biegnie nieubłaganie szybko, a moi trochę starsi koledzy twierdzą, że im człowiek starszy, to czasu za dnia coraz mniej.
Jeszcze słówko o Stefanie Horngaherze, trenerze naszych skoczków. Nie ukrywam, że imponuje mi ten człowiek. W Planicy wszystko było już pozamiatane, ale myślę, że gdyby tak nie było, to on i tak by to zrobił. O co chodzi? Ano o to, że biało-czerwoną chorągiewkę do startowania zawodników z belki oddał swoim współpracownikom. Skoczków puszczali kolejno fizjoterapeuci, serwismeni, asystenci i Adam Małysz, dziś dyrektor PZN. Fajny gest. A jeszcze lepszy był wtedy, kiedy negocjował kształt swojej nowej umowy. I jak ćwierkają wróble w parku najbardziej zależało mu na podwyżce dla wszystkich współpracowników ze sztabu, sam - podobno - nie podniósł swojej gaży nawet o jedną złotówkę.
Marek Magiera
Comments