top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

Nagroda z uśmiechem na twarzy

2016-02-22


Nie powiem, ale dość szeroki uśmiech na mojej twarzy wywołał w sobotę Marek Kwieciński, komisarz meczu Resovii z Łuczniczką, który nagrodę MVP spotkania przyznał Krzyśkowi Ignaczakowi. Ciekawe, czy ktoś z Was pamięta jeszcze "Kwiatka" z boiska?


Nie są to jakieś bardzo odległe czasy, z drugiej strony dla kogoś, kto dziś liczy sobie około dwudziestu wiosen, to może być prehistoria. Tym drugim, czyli pewnie większości na tym blogu, chciałem powiedzieć, że Marek Kwieciński zawsze słynął z ogromnego profesjonalizmu i wielkiej ambicji, w ręce miał prawdziwy młotek, czego niejednokrotnie doświadczały podczas rozgrzewek sufity wszystkich polskich hal, w tym tych największych - Polonii w Częstochowie i Uranii w Olsztynie. Ale "Kwiatek" słynął nie tylko z szybkiego nadgarstka w ataku, ale także z fenomenalnych obron, a rzut klasycznym padem pod bandy i wyciągnięcie piłki do grania było popisowym zagraniem na które kibice czekali podczas meczu może nawet bardziej niż na te grzmoty z lewego skrzydła.

I tak właśnie sobie pomyślałem, że Marek przyznając nagrodę "Igle" być może udał się w jakąś sentymentalną podróż do przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia przypominając sobie, że on sam, podobnie jak Krzysiek w sobotę "szorował" boisko, aż miło było patrzeć. A "Igła" zagrał rzeczywiście fenomenalnie, 94 procent przyjęcia zagrywki, do tego kilka obron po których poszły punktowe kontrataki, no... brawo, brawo.

Patrząc z kolei na Krzyśka odbierającego nagrodę MVP przypomniała mi się taka sytuacja sprzed lat chyba już jedenastu i mecze w Lidze Światowej Polska - Grecja w Łodzi, rozgrywane jeszcze w starej hali przy Skorupki. Raul Lozano nie miał wtedy wyjścia i pod nieobecność kontuzjowanych, zgłoszonych do rozgrywek skrzydłowych, musiał wystawić do gry na lewej stronie jednego z dwóch libero. No i padło na Ignaczaka, na libero pozostał Piotr Gacek. "Igła" oczywiście dał radę, choć przed wyjazdem do hali, jeszcze w hotelowym korytarzu hotelu "Ambasador" nie ukrywał swojego zdenerwowania dość niecodzienną sytuacją, ale tylko przed... pierwszym meczem. W drugim spotkaniu były momenty, że domagał się piłek do ataku od Pawła Zagumnego i te piłki dostawał w większości je kończąc, co przełożyło się na nasze zwycięstwo 3:1, albo 3:0, nie pamiętam dokładnie, pamiętam za to, że pierwszy mecz wygraliśmy wtedy po tie-braku.

Dzisiaj trochę przypadkowo wyszło tak trochę wspominkowo, ale myślę sobie, że czasami warto do przeszłości wrócić. Co o tym myślicie? Na przykład Krótka Piłka Extra i jakiś historyczny materiał, może wywiad - tak raz w miesiącu, od marca. Piszcie w komentarzach na FB, czy Wam się ten pomysł podoba, czy nie. I ewentualnie, a propos tych historycznych kawałków, o czym chcielibyście poczytać, albo z kim taki wywiad byście tutaj chętnie przeczytali. A może posłuchali, czy nawet zobaczyli... Zapraszam i pozdrawiam.


Marek Magiera

Comments


bottom of page