top of page
  • Zdjęcie autoraMarek Magiera

Na marginesie

2011-09-29


W ostatnich latach miałem ogromną przyjemność uczestniczyć w najważniejszych siatkarskich imprezach, od mistrzostw świata, poprzez finały Ligi Światowej, wreszcie finałowe turnieje mistrzostw Europy. Niestety, ale prawda jest brutalna. Poza Polską siatkówka jest traktowana marginalnie. Doświadczam tego teraz osobiście w Serbii, gdzie nasze dziewczyny rozpoczęły walkę o prymat na Starym Kontynencie.

Kiedy wyjeżdżaliśmy do Zrenjanina wydawało mi się, że sukces jaki odniosła męska reprezentacja Serbii na ME w Czechach i Austrii przełoży się na atmosferę kobiecego Eurovolleya. Nic z tych rzeczy! W hali w Zrenjaninie na trybunach pustki, w mieście nie ma ani jednego plakatu informującego o turnieju, na próżno też szukać jakiejkolwiek reklamy mistrzostw. W lokalnej prasie o wynikach rozgrywanych meczów nie ma dosłownie drobnej wzmianki. Rządzi niepodzielnie piłka nożna. Mecz regionalnej ligi zapowiedziany został na dwóch kolumnach, a spotkanie Serbek z Niemkami, którego stawką jest bezpośredni awans do ćwierćfinału mistrzostw Europy zostało zupełnie pominięte. Mam nadzieję, że zupełnie inaczej będzie w Belgradzie, gdzie toczyć się walka o medale. Mam też nadzieję, że nasza reprezentacja znajdzie się w finałowej czwórce.

W naszej narodowej drużynie są tylko cztery zawodniczki, które dwa lata temu wywalczyły brązowe medale na ME rozegranych w naszym kraju. To Milena Radecka, Agnieszka Bednarek Kasza, Paulina Maj i Klaudia Kaczorowska. Dwie pierwsze grały wówczas w wyjściowej szóstce, Paulina i Klaudia były rezerwowymi. Siedząc na kawie przed jednym z meczów zapytałem Milenę jakie widzi podobieństwa między turniejem rozgrywanym w Polsce, a tym rozgrywanym teraz w Serbii. Po krótkim namyśle odpowiedziała, że pogoda jest taka sama, a może nawet lepsza.

Osobiście mam nadzieję, że w przypadku naszej reprezentacji, wynik sportowy uzyskany przez nasze dziewczyny będzie taki sam jak dwa lata temu – a parafrazując słowa Mileny – może nawet lepszy. Pamiętajmy, że już nie chodzi nawet o sam medal, który byłby ogromnym sukcesem, ale także o kwalifikację do Pucharu Świata, gdzie najlepsze drużyny z wszystkich kontynentów walczyć będą o prawo gry na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie.

Marek Magiera

bottom of page