2023-12-11
Polityki unikam jak ognia, czasami mam z nią styczność, ale to niestety konieczność. Przyjemność żadna w każdym razie. W tak zwanym wolnym czasie omijam politykę szerokim łukiem - także w przekazie telewizyjnym. Dzisiaj jednak włączyłem telewizor do czego zainspirował mnie telefon od syna Macieja z pytaniem: - oglądasz sejm?
Najpierw myślałem, że pomylił numer i chciał zadzwonić do kogoś innego, ale okazało się, że nie. Pogadaliśmy później jak wrócił z pracy do domu skąd jego zainteresowanie obradami Sejmu, pominę "polityczną" treść naszej rozmowy, ale konkluzja jest taka, że młodzi ludzie (Maciek ma 22 lata) czekają na to, co zrobi... marszałek Hołownia i jak będzie gasił dotychczas rządzących przyzwyczajonych do innych standardów.
Rzeczywiście to ciekawe i chciałem nawet znaleźć jakieś odniesienie do sportu i widowiska i znalazłem w zasadzie jedno. Mianowicie takie, że muszą być gwiazdy, liderzy, ludzie wyróżniający się w swojej dziedzinie, żeby poruszyć tłumy i zachęcić ich do oglądania swoich występów. Trochę tak jak w naszej siatkówce. Publiczność licznie zagląda do hal - teraz w Gdańsku było 9 tysięcy ludzi na ligowym meczu, czy w Warszawie wypełniony Torwar - bo jest Śliwka, Kaczmarek, Janusz, Fornal, Huber, Szalpuk, Toniutti, Wrona, Tille i inni gwarantujący jakość.
Dlatego też ludzie siadają przed telewizorami i to oglądają. Ale że masowo będą oglądać obrady sejmowe, to na to, chyba bym nie wpadł. Nigdy...
Jedną z różnic między zawodami sportowymi, a polityką dostrzegłem natychmiast. W meczu sportowym, np. piłlkarskim z reguły na czas gra zespół, który jest na prowadzeniu. Tutaj widzę jest trochę inaczej, nawet jeśli drużyna przegrana twierdzi, że wygrywa, a nawet wygrała. W "Uchu Prezesa" mówili, że ponieśli zwycięstwo i tym samym trochę wyprzedzili teraźniejszość.
Marek Magiera
Comments