top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

M jak mistrz!

2017-01-09


To co zrobili nasi skoczkowie podczas Turnieju Czterech Skoczni to... szok! Cieszę się jak małe dziecko, bo miałem przyjemność poznać to całe towarzystwo. Towarzystwo fajnych chłopaków, młodych ambitnych ludzi, utalentowanych i przy tym bardzo skromnych.


Rok temu po konkursach skoków w Wiśle rozmawiałem chwilę z Kamilem Stochem, któremu wyraźnie nie szło, albo raczej szło nie tak jakby sam Kamil tego chciał. Na moje "Kamil daj spokój, nie przejmuj się, ty już nic nie musisz" usłyszałem "ale ja jeszcze chcę!". Mistrzostwo olimpijskie, mistrzostwo świata, Puchar Świata, TCS - to dorobek Kamila. Przeczytałem gdzieś, że tylko Matti Nykannen, znakomity fiński skoczek, może pochwalić się lepszym osiągnięciem bo ma w kolekcji jeszcze złoty medal mistrzostw świata w lotach. I tak myślę sobie, że te loty, to może być kolejny cel Stocha w karierze.

A propos czytania, albo raczej pisania. W ostatnich latach namnożyło się wszelakich portali internetowych, także tych o profilu sportowym, niestety nie wszystkich autorów da się jakoś zweryfikować, ale trzeba ich "cenić" za kreatywność. Po piątkowym konkursie odpaliłem komputer i wpisałem do wyszukiwarki hasło "Stoch". Szybko wyświetliło się kilkadziesiąt tekstów w tym jeden zatytułowany "Legenda Małysza padła ostatecznie". Jakieś pytania? Nie wiem co trzeba mieć w głowie, żeby coś takiego wymyślić. Na szczęście ktoś się później zreflektował i tytuł zmienił, ale - tak jak w tym dowcipie o ukradzionym portfelu, który się w końcu znalazł - niesmak został.

Małysz i Stoch, to sportowcy, którzy ciężko zapracowali na uznanie i szacunek kibiców, niektórzy twierdzą nawet, że to może nawet i ważniejsze od osiąganych wyników, ale to chyba nie do końca tak, bo to jednak najpierw wyniki i osiągnięcia kreują daną postać, czy legendę. Małysz do końca swojej kariery potrafił zadziwiać, teraz zadziwia Stoch i pewnie jeszcze nie raz zadziwi. I to jest w sporcie piękne i to cechuje prawdziwych fachmanów, mistrzów przez duże "M".

M jak mistrz. Mariusz Wlazły. To co Mario zagrał w sobotę przeciwko ZAKSie to był jakiś kosmos. 42 ataki, 38 punktów, 69 procent skuteczności, 6 asów serwisowych i 3 punktowe bloki. Dziękuję, ale nie mam pytań. Ktoś powie, oj tam, wielka sztuka, zwykły ligowy mecz w fazie zasadniczej jakich w sezonie dziesiątki, a w całej karierze setki. No właśnie...


Marek Magiera

Comments


bottom of page