2017-03-20
Zastanawiałem się długo o czym tu dzisiaj napisać, bo w weekend dużo się działo na sportowych arenach. Michał Kwiatkowski wygrał wyścig Mediolan - San Remo, Kamil Stoch z kolegami polatał aż miło było patrzeć, w siatkarskiej lidze okazało się, że nawet jak gra ósmy z dziesiątym, to mogą stworzyć super widowisko, wreszcie w hicie tak zwanej ekstraklasy Legia Warszawa wygrała wyjazdowy mecz z Lechią Gdańsk.
Zacznę od tego ostatniego wydarzenia. Legia wygrała 2:1, a obie bramki dla Legii zdobył Michał Kucharczyk. Nie chcę mi się szukać tych wszystkich pomyj wylewanych w ostatnich latach przez kibiców... Legii na tego piłkarza na różnorakich forach klubowych, czy pomeczowych komentarzach. Że drewniany, że się nie nadaje, że Legia to dla niego za wysokie progi, co on jeszcze tu robi itd, itd. To oczywiście najłagodniejsze określenia, tych obraźliwych nawet nie wypada cytować.
Nie wiem jak to działa i skąd to się bierze, ale hejtowanie tego chłopaka, czy jemu podobnych, to jakieś niewyobrażalne zakompleksienie. Nie wiem, kto to robi i po co. Żeby wyładować własne frustracje, czy złe emocje, naprawdę trzeba siadać przed komputerem i walić w klawiaturę te wszystkie głupoty?
Uwaga, uwaga! Michał Kucharczyk, który dzisiaj kończy dopiero 26 lat może pochwalić się takim bilansem w Legii Warszawa - 265 meczów, 52 gole, 45 asyst. Dziękuję! Gdyby komukolwiek z tych wszystkich internetowych speców pokazać taki wynik i nie mówić do kogo należy, to pewnie usłyszelibyśmy, że to kawał grajka musi być. Taka prawda. A, dodam jeszcze, że takich bramek w karierze dających zwycięstwa Legii strzelił kilkanaście, a tę najważniejszą pół roku temu w meczu z Dundalk pieczętując awans do Ligi Mistrzów. Kuchy king! I tyle.
Przykład Kucharczyka jest idealnym odzwierciedleniem przedziwnego zjawiska jak się w niektórych środowiskach traktuje "swojego", takiego, co by się dał pokroić za klub, za koszulkę, za ten znak na piersi. Pisanie, że Kucharczyk jest jednym z najbardziej niedocenianych piłkarzy Legii jest oczywiście prawdziwe, ale rozejrzyjmy się wokół siebie i zobaczmy, ilu jest takich zawodników w klubach, którym kibicujemy, czy to piłkarskich, czy siatkarskich, czy jeszcze innych. I patrzcie, najczęściej się obrywa "swoim". Najemnicy mają z reguły spokój.
Michał Kwiatkowski miał się już skończyć jakiś czas temu, to samo Kamil Stoch. Obaj to byli mistrzowie świata w swoich dyscyplinach. To co zrobił "Kwiato" w sobotę we Włoszech, to było coś niesamowitego, niepowtarzalnego, magicznego. Tak właśnie przechodzi się do historii i on to zrobił. 291 kilometrów na rowerze... Tak sobie właśnie uświadomiłem, że to jak ode mnie z domu w Piasecznie pod halę na Podpromiu w Rzeszowie. W siedem godzin...
Na koniec słówko o roszadach trenerskich w PlusLidze. Andrea Gardini od nowego sezonu będzie trenerem ZAKS-y o czym klub poinformował w ubiegłym tygodniu. Niektórym kibicom to się nie spodobało, nie fakt objęcia drużyny przez trenera, tylko sam komunikat. Chodzi o to, że ich zdaniem nie wypada takich rzeczy robić w trakcie sezonu. Ja tam z tym problemu nie mam, czasami nawet wydaje mi się, że tego typu zachowania są jak najbardziej na miejscu. Kto za Gardiniego w Olsztynie? Klub chyba jeszcze tego nie ogłosił, ale wszystko wskazuje na to, że będzie to Roberto Santilli. Pierwotnie miał być ktoś inny, ale jak to w życiu, czasami przytrafiają się rzeczy, które wszystko zmieniają o 180 stopni.
Marek Magiera
댓글