2019-07-01
W ubiegłym tygodniu trzeci rok z rzędu mieliśmy z Grześkiem wielką przyjemność oprawiać finały turnieju Kinder + Sport. Jest to coś niesamowitego. 24 boiska, blisko 900. młodych siatkarek i siatkarzy, niezliczona ilość meczów, o emocjach i dramaturgii nawet nie wspominam. Jak sobie przypomnę „swoje czasy”, to autentycznie tym młodym ludziom zazdroszczę, że mogą coś tak fantastycznego przeżyć. Piękny turniej.
Przez trzy dni w Zabrzu obejrzałem w sumie chyba ze sto meczów, kilka nawet posędziowałem - jako stolikowy protokolant - i mam tylko jedną uwagę i nie chodzi o prządek w hali, bo to akurat sobie wyjaśniliśmy podczas dyskusji na moim Facebooku. Szkoda, że niektórzy trenerzy (od razu zaznaczam, że nie wszyscy, i z przyjemnością dodaję, że będący w mniejszości) zamiast na naukę gry stawiają ewidentne na wynik. Myślę sobie, choć wiem, że wyniki i zwycięstwa są ważne, ale nie do końca o to w tej zabawie powinno chodzić. Nauczanie techniki jest piekielnie trudne, ale kiedy to robić jak nie w tym wieku? I to technika, a nie fizyczność powinna być najważniejsza, a z tym w Zabrzu, szczególnie w dwójkach chłopców było różnie.
Tradycyjnie już zachowałem sobie listy startowe zawodników, tak samo zrobiłem rok i dwa lata temu. Zobaczymy, którzy z nich będą się bawili w poważny sport i trafią do naszych ligowych klubów, czy reprezentacji. Tak jak chociażby Alicja Grabka, reprezentantka młodego pokolenia, która nowy sezon spędzi w Legionovii, a kilka lat temu odbierała medale na Kinderze za zwycięstwa w dwójkach i trójkach. Tak na marginesie. Ala to mega pozytywna osoba. Tak jak i Grzesiu Bociek, który też przyjechał pokibicować dzieciakom. Nie zabrakło też starych dobrych znajomych - Piotra Gruszki i Sebastiana Świderskiego. Rangę turnieju podniosła też obecność Prezesa PZPS Jacka Kasprzyka, który przez dwa dni z uwagą śledził eliminacje i bardzo emocjonował się meczami finałowymi.
Na koniec pochwalę się, że od organizatorów turnieju podczas dekoracji dostałem Puchar Fair Play. Nie będę ukrywał, że mocno mnie to zaskoczyło, bo nie wiem czym sobie zasłużyłem, ale nie wnikam. Dziękuję bardzo, było mi mega miło, a brawa od dzieciaków były najwspanialszą rzeczą jaka mnie chyba mogła spotkać podczas tych trzech dni spędzonych w Zabrzu. Do zobaczenia za rok!
Marek Magiera
PS. I jeszcze jedna historia, może nie powinienem o tym pisać, ale co tam, takie rzeczy się praktycznie nie zdarzają więc napiszę. Otóż, wracając z sympatycznego spotkania z organizatorami do hotelu chciałem sobie zadzwonić po taksówkę, ale okazało się, że rozładował mi się telefon, co pozwoliłem sobie dość głośno skomentować niewybrednym słowem rozpoczynającym się na literę "k...". Nie zauważyłem, że obok stoi samochód Straży Miejskiej. Jeden ze strażników zapytał mnie, czy mogą mi jakoś pomóc. Odpowiedziałem, że pewnie że tak, i że jak chcą pomóc, to mogą mnie odwieźć do hotelu.
Odwieźli...
Dziękuję i pozdrawiam Straż Miejską w Zabrzu.
Comentários