top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

Jubel

2016-12-05


Są takie momenty, chwile, wydarzenia o których człowiek będzie pamiętał do końca życia. Dla mnie takim wydarzeniem są i pozostaną Mistrzostwa Świata 2006 podczas których nasi siatkarze wywalczyli srebrne medale. Pisałem o tym wielokrotnie, także po tym przepięknym mundialu sprzed dwóch lat, którego też przecież nigdy nie zapomnę, to właśnie w 2006 roku na mistrzostwach w Japonii grała "moja" reprezentacja z "moimi" zawodnikami.


Z tej dwunastki, która była w Japonii w kadrze nie gra już nikt. Niektórzy w ogóle zakończyli kariery. Guma odbija jeszcze piłkę w Warszawie, Ziomek gra w lidze irańskiej, Świder, Grucha i Bąku powiesili buty na kołku, z przyjmujących został tylko Winiar w Bełchatowie, podobne jak Mario Szampon, bo Gelu też już nie gra. Ze środkowych wciąż świetnie sobie radzą w swoich klubach Plina z Grzybkiem, pierwszy w Olsztynie, drugi w Gdańsku. Gato, który w tym roku zakończył reprezentacyjną karierę jest klubowym kolegą Wojtka i dalej prezentuje wyborną formę. Trzyma się też Kadziu, który pozostał najbliżej reprezentacji, bo może o niej mówić bez przerwy jako telewizyjny ekspert. Od siebie dodam tylko, że sprawdza się w nowej roli i to mnie bardzo cieszy. Po cichu liczyłem, że bardzo blisko kadry będzie też Grucha. Nie będę ukrywał, że chętnie widziałbym go w roli trenera naszej reprezentacji. Radził sobie w Bielsku, radzi sobie w Katowicach, zagrał w reprezentacji 450 meczów. Ma wszystko. Do tego jeszcze spokój, bo to poukładany, mądry i odpowiedzialny facet.

Dlaczego o tym wszystkim dzisiaj piszę. Ano dlatego, że obchodzimy właśnie okrągłą, dziesiątą rocznicę tego wielkiego wydarzenia. Moim zdaniem wydarzenia przełomowego w naszej siatkówce, bo to właśnie mundial w Japonii pchnął nas o tę jedną półkę wyżej i co ważne, na tej półce z najlepszymi, utrzymujemy się praktycznie bez przerwy przez całą dekadę. Pamiętam jak dzisiaj, kiedy na antenie Polsatu Sport Piotrek Gruszka udzielał zaraz po ceremonii dekoracji wywiadu Jurkowi Mielewskiemu trzymając w ręku srebrną paterę za zajęcie drugiego miejsca i deklarował, że już niedługo zamienimy ją na złoto. I tych zamian trochę już było. Złoto Mistrzostw Europy, złoto Ligi Światowej, złoto Mistrzostw Świata... Brakuje jeszcze tylko jednego złota. Głęboko wierzę, że się go wspólnie doczekamy.

Dziesięć lat. Aż się wierzyć nie chce jak to wszystko zleciało, bo to trochę tak, jakby się działo wczoraj. Dlatego wniosek jest taki, nie ma co narzekać, absolutnie na nic, tylko cieszyć się każdą kolejną chwilą, każdym kolejnym dniem.

Z mistrzostw w Japonii siatkarze wrócili równiuteńko 10 lat temu, 5 grudnia. Tyle tylko, że dziesięć lat temu był wtorek, a dziś jest poniedziałek. Na lotnisku w Warszawie takich tłumów nie było nigdy wcześniej. Była scena, był Raul Lozano, który został wysokim blondynem o błękitnych oczach, było też nasze studio, a w nim goście, nasi siatkarze. Każdy coś tam poopowiadał, pośmialiśmy się było sympatycznie. W końcu błyskotliwy prowadzący, czyli ja, ha ha ha, rzucił hasło - "No to co panowie, późno już, więc do łóżek i spać". Odpowiedział Paweł Zagumny - "do łóżek na pewno, ale spać już niekoniecznie".

Pozdrowienia dla wszystkich bohaterów i uczestników tamtych pięknych chwil. Dzięki.


Marek Magiera

Comentários


bottom of page