2014-12-15
Wspomnienia wróciły. Znowu. I dobrze. Wspólnie z Markiem Dąbrowskim przygotowujemy siatkarskie podsumowanie roku, które roboczo nazwaliśmy „Złota polska jesień”. W okresie świąteczno-noworocznym będziecie mogli obejrzeć nasze dzieło w Polsacie Sport.
Niektórzy z Was mogą sobie pomyśleć, że już czasami robię się nudny z tym wspominaniem mundialu, bo od jego zakończenia, a to raptem trzy miesiące, nie było w zasadzie tygodnia, żebym nie wrócił pamięcią do mistrzostw, ale wybaczcie…
We mnie wciąż siedzą ogromne emocje, a przekonałem się o tym oglądając od dechy do dechy powtórkę naszego półfinału z Niemcami. I tak jak napisałem wtedy na twitterze, tak napiszę i teraz. Zastanawiam się mianowicie, jakim cudem dałem radę obejrzeć to widowisko w „Spodku” na żywo, zupełnie na… trzeźwo, bo gdybym siedział w domu przed telewizorem, to zwyczajnie nie dałbym rady. Emocje aż kipiały z ekranu, zbliżenia twarzy kibiców siedzących na trybunach jeszcze bardziej je potęgowały, a te szydercze uśmiechy niemieckich siatkarzy po udanych akcjach były nie do zniesienia.
Zupełnie inaczej ogląda się powtórkę finału z Brazylią. To z kolei jest jak podróż przez przepiękny sen z bajkową scenerią katowickiego „Spodka” w tle. Nawet ten wyraźnie przegrany pierwszy set jakoś wybitnie nie wkurza, wręcz przeciwnie – stanowi znakomite preludium do wielkiego finału. No i ta końcówka czwartego seta… Miód malina.
Przygotowując to podsumowanie, raz jeszcze oglądając te mistrzostwa, uświadomiłem sobie, co to był za turniej, co takiego wszyscy przeżyliśmy. Porażka z USA, jedna piłka z Włochami, jedna piłka z Iranem, jedna piłka z Niemcami… To było coś niesamowitego.
Tutaj, w tym miejscu idealnie pasowałyby życzenia świąteczne, ale z tym zaczekam do następnego tygodnia.
Marek Magiera
Comentarios