top of page
Zdjęcie autoraMarek Magiera

Jest fajnie...

2012-11-19


W środę przed meczem Skry z Dynamem natknąłem się przed wejściem do hali na grupkę kibiców moskiewskiej drużyny. I wprawdzie od moich ostatnich konwersacji w języku rosyjskim minęło dobrych kilkanaście lat, jakoś bez większych oporów – przyznaję, że teraz piszę to z dużym zdumieniem – wydukałem formułkę „że też wam się chciało tu przyjeżdżać”. W odpowiedzi usłyszałem, że chciało, i to bardzo. Bo tu jest fajnie.

Jest fajnie… No jest, faktycznie.

Nie chciałbym teraz idealizować i dorabiać jakiejś niepotrzebnej teorii, ale pamiętam jak sam kiedyś byłem w podobnej sytuacji. Jeszcze jako radiowy reporter lokalnej rozgłośni miałem okazję pojeździć trochę po świecie przy okazji pucharowych wojaży AZS-u Częstochowa. Włochy, Austria, Belgia, Holandia, Luksemburg… Wtedy, piętnaście, prawie dwadzieścia lat temu, dla mnie, dla moich kolegów z którymi podróżowaliśmy, to był inny świat… A te wyjazdy wciągały jak nic innego. I nawet kiedy człowiek nie jechał do pracy, to wsiadał z kolegami w samochód i ruszał do Modeny, czy innego Maaseik, tylko po to, aby zobaczyć jak tam jest, jak wygląda siatkówka „na żywo” we Włoszech, czy Belgii.  Nie wiem, może to będzie zbyt daleko posunięta teza, ale wydaje mi się, że wielu ludzi przyjeżdżających do Polski z zagranicy, przy okazji siatkarskich spotkań, robi to nie tylko z powodu uwielbienia swoich drużyn, ale także z chęci wzięcia udziału w widowisku i zobaczenia na żywo „jak tam jest”. Bo dzisiaj, na całym świecie, właśnie w taki sposób odbierane są mecze siatkówki w Polsce.

Właśnie… To już nie są zwykłe mecze, to są widowiska. Widowiska z poważnymi aktorami w rolach głównych, od zawodników rozpoczynając. Uświadomił mi to Bartek Kurek z którym miałem okazję chwilę porozmawiać po meczu. – Kiedy po losowaniu było pewne, że zagramy ze Skrą, to naprawdę o niczym innym nie myślałem, tylko o tym, żeby tu zagrać, a tu taki pech – to słowa siatkarza Dynama wypowiedziane na gorąco, po meczu. Na pytanie, czy wykuruje się do rewanżu, tylko wzruszył ramionami. – Może, ale to już nie to samo…

W tym miejscu od siebie dodam, że fajnie byłoby gdyby wynik był taki sam jak podczas pierwszego meczu. Skra jest jedynym naszym zespołem, który w ubiegłym tygodniu wygrał mecz w LM. Porażka ZAKS-y zaskoczeniem nie jest, przegrać w Trento, to żaden wstyd (liczę na udany rewanż w K-K). To samo porażka Resovii, choć w tym przypadku przyznam się, że po mistrzach Polski, mimo falującej formy i wpadki w lidze z Częstochową, spodziewałem się znacznie więcej. U dziewczyn w rywalizacji polsko-azerskiej na razie 3:0 dla rywalek. Mam nadzieję, że bilans tego tygodnia będzie dla nas dużo lepszy.

Marek Magiera

Comments


bottom of page