2011-05-30
Za nami pierwszy weekend Ligi Światowej, za nami pierwsze oficjalne spotkania reprezentacji Polski pod wodzą Andrei Anastaziego. Ich bilans to jedno zwycięstwo i jedna porażka z mistrzami olimpijskimi – reprezentacją USA. Na wyciągnięcie wniosków jest jednak zdecydowanie za wcześnie. Na głębszą analizę występu naszej narodowej drużyny pod wodzą nowego selekcjonera też przyjdzie czas później, pewnie dopiero po finałowym turnieju Ligi Światowej. Na razie, pod względem sportowym, wydaje się, że możemy być umiarkowanie zadowoleni.
Podczas pierwszego spotkania w łódzkiej Atlas Arenie widownia wypełniła się w 80 procentach. Ci którzy zasiedli na trybunach na pewno nie żałowali. Powody do radości dali im przede wszystkim siatkarze, którzy rozegrali kapitalny mecz. Po spotkaniu, w gronie znajomych długo rozmawialiśmy nie o samym meczu, ale właśnie o frekwencji. Dla jednych brak kompletu na widowni był wyraźnym sygnałem, że powoli siatkówka w wydaniu reprezentacyjnym zaczyna się przejadać. Inni, osobiście zaliczam się do tej właśnie grupy, twierdzą, że tak nie jest. Liga Światowa, która otworzyła nam przysłowiowe okno na świat, była w ostatnich sezonach traktowana przez poprzedników Anastaziego zbyt marginalnie. I to na pewno jeden z powodów takiej, a nie innej frekwencji na pierwszym meczu z USA. Przeciętny kibic, który siatkówką interesuje się od święta (a świętem dla niego jest mecz reprezentacji), pewnie dwa razy zastanawia się, czy słono zapłacić za bilety wiedząc, że z różnych powodów nie zobaczy takich, a nie innych graczy, do tego – niezależnie od wyników – nasza reprezentacja i tak, z racji pełnienia obowiązku gospodarza, zagra w finale imprezy.
Następna kwestia to atmosfera meczu. Atlas Arena w Łodzi to przepiękny, przestronny i nowoczesny obiekt. Pięknie wygląda przede wszystkim w… telewizji. I to w zasadzie tyle, gdyż będąc w środku, niestety nie czuje się tego wszystkiego, co powoduje niesamowity dreszcz emocji, który pojawia się u kibiców siedzących na trybunach katowickiego Spodka, łódzkiego Pałacu Sportu, czy nawet – nowiuteńkiej Ergo Areny usytuowanej na granicy Gdańska i Sopotu. Dwa pierwsze wymienione tutaj obiekty mają w sobie odrobinę magii, ale też uczciwie trzeba przyznać, że na ową magię pracowały całe lata. Ergo Arena jest dopiero na dorobku i wszystko przed nią, ale już na starcie ma ogromny atut nawiązujący do Spodka i Pałacu Sportu. Chodzi mianowicie o to, że usytuowanie trybun powoduje niesamowitą więź z siatkarzami, a to co dzieje się na placu boju, każdy z zasiadających na widowni ma na wyciągnięcie ręki.
Teraz, nasi siatkarze wyjeżdżają na zagraniczne trzytygodniowe tournee. W najbliższy weekend zagrają dwa razy z Brazylią, bez dwóch zdań najlepszą w historii drużyną świata. W sobotę i w niedzielę, mimo zapowiadanej pięknej pogody, warto będzie wyasygnować trochę czasu, aby usiąść przed telewizorem i obejrzeć jak poradzą sobie nasi reprezentanci. Transmisje obu meczów w Polsacie Sport.
I na koniec jeszcze dwa słowa o zakończonym sezonie piłkarskim i tego wszystkiego co dzieje się na trybunach naszych ligowych stadionów. Bez zbędnego wnikania w szczegóły, jako stały bywalec sektora VIP jednego z naszych piłkarskich obiektów, zwracam się z prośbą do tak zwanych środowisk kibicowskich o niezaprzestawanie trwającego protestu! Po trzech tygodniach waszej akcji doszedłem do wniosku, że ta obecna cisza jest dużo lepsza niż te wszystkie k…, ch… i tym podobne.
Marek Magiera
PS. Gratulacje dla Grześka i Majki. Cieszę się, że jest o jednego faceta na świecie więcej. Rośnij Filip!
Comments