2012-02-19
Przed tygodniem obiecałem, że napiszę kilka słów na temat zakończenia kariery przez Dorotę Świeniewicz. I w zasadzie powinienem się ograniczyć tutaj tylko do jednego, bardzo prostego zdania. Dzięki „Dori”! I tyle...
Długo zastanawiałem się co napisać o Dorocie. Przypominanie jej pięknej kariery, wszystkich medali, tytułów i innych sportowych osiągnięć nie ma najmniejszego sensu, bo wystarczy wykorzystać do tego celu znajomość z „Wujkiem Googlem” i wszystko natychmiast wyskakuje. Pomyślałem sobie, że napiszę coś od siebie, tak od serducha, ale naprawdę nie za bardzo wiem co. Może jakaś anegdota? Albo historia związana z Dorotą i naszą kobiecą reprezentacją? Trochę takich „zakulisowych” opowiastek z ust „Dori” usłyszałem, bo kilka lat temu pojeździliśmy wspólnie po kraju realizując projekt jednego z banków, którego Dorota była twarzą, a ja miałem przyjemność pobawić się mikrofonem podczas spotkań Doroty z publicznością w kilku polskich miastach. A propos anegdot, to chciałem wrócić pamięcią do finałowego meczu ME z 2005 roku, ale nie mogę tego zrobić. Jak Dorota będzie chciała, to sama to kiedyś upubliczni, opowie...
Od siebie napiszę tylko jedno, że ktoś taki jak Dorota Świeniewicz nie zasługuje na to, aby w ten sposób kończyć karierę. Polski Związek Piłki Siatkowej nie organizuje wprawdzie benefisów byłych reprezentacyjnych siatkarek i siatkarzy, ja w każdym razie sobie nie przypominam, aby coś takiego kiedykolwiek robił. Gośka Niemczyk swoją reprezentacyjną karierę kończyła w Miliczu przy okazji towarzyskiego meczu z Hiszpanią i z tego co wiem, to pożegnanie organizowała na własną rękę. Podobnie jak Marcin Prus, który swoich licznych znajomych całkiem niedawno zaprosił do Nowego Sącza. No to może nadszedł czas, aby w PZPS stworzyć nową świecką tradycję i od Doroty zacząć – tak jak należy – żegnać najwybitniejsze siatkarki i najwybitniejszych siatkarzy, którzy przez lata reprezentowali – i to z dużymi sukcesami – nasz kraj.
Marek Magiera
留言