2016-06-13
Uwielbiam ten czas przy dużych imprezach sportowych. Nie ma co ukrywać, głównie piłkarskich, bo te imprezy pokazują - jakby to delikatnie ująć - różnicę skali. Człowiek włącza wczesnym rankiem telewizor, wybiera sobie dowolny kanał informacyjny i się zaczyna. - Witam serdecznie Panią Poseł, Pani Poseł, na pewno oglądała Pani wczorajszy mecz Polaków, zachwycił nas swoją grą Kapustka, spodziewała się Pani tak dobrego występu tego piłkarza.
Odpowiedzi na zadane pytanie nie przytoczę, tak samo jak pominę nazwisko Pani Poseł, bo nie o to chodzi. Chodzi mi o to, że zamiast brnąć w szeroko pojęty konkret związany stricte z grą, może przy okazji takich imprez zapytać Panią Poseł, jaki jest jej stosunek do piłki, sportu w ogóle, w jaki sposób państwo polskie ma zamiar, albo może powinno traktować sport, czy go dotować, a jeśli tak, to w jaki sposób, jakie przygotować programy dla dzieci i młodzieży, czy priorytetem jest masowość i sport amatorski, czy może jednak najważniejsi są zawodowcy, czytaj w tym przypadku reprezentanci kraju, itd. itd.
Ostatnie trzy dni spędziłem we Włocławku na WGP siatkarek. Sympatyczne miejsce, fajni kibice, fajny turniej. Była okazja do obejrzenia meczów, była okazja do zabawy. I tak patrząc na uśmiechnięte twarze tych wszystkich ludzi, cieszących się na trybunach, zastanawiam się skąd w tych czasach biorą się troglodyci z Rosji, Anglii, Niemiec, Francji buszujący na ulicach Paryża i Nicei i polujący na zwykłych spokojnych ludzi, którzy przyjechali na EURO się bawić, a nie bić. Wyobraźcie sobie sytuację, że siedzicie sobie w knajpie w centrum miasta, nagle wpada tam 20 zamaskowanych typów, jeden rzuca w was krzesłem, inny przewraca stół, a reszta na oślep leje pięściami i nogami gdzie popadnie. Brak słów po prostu...
Dwa słowa o grze naszych piłkarzy. Podobało mi się! Już dawno nie widziałem na turnieju naszej reprezentacji aż tak świadomej i konsekwentnej jak wczoraj. Kapustka rzeczywiście był świetny, także Krychowiak, Glik, Błaszczykowski, zresztą wszyscy byli świetni. Lewandowski też. Jak czytam te oceny jego gry, to śmiać mi się chce. W jednej z gazet w skali szkolnej dostał notę dwa, bo nie było go widać i nie dochodził do sytuacji. Tu mam uwagę dla oceniającego, żeby otworzył oczy. Wtedy zobaczyłby jak Lewandowski zagrał. Nie dla siebie, bo mógł, tylko dla drużyny, bo chciał. I to jest najważniejsze. Drużyna. Mamy drużynę! I tutaj kropka, bo "balonik" tego nie wytrzyma.
Marek Magiera
Comments