2011-10-10
Po występach naszych narodowych reprezentacji w mistrzostwach Europy pozostało już tylko wspomnienie. Oczy kibiców siatkówki automatycznie skierowały się na krajowe parkiety, gdzie od dwóch tygodni toczy się rywalizacja o prymat w PlusLidze. I mimo, iż za nami raptem dwie kolejki spotkań, już dzisiaj śmiało możemy zaryzykować tezę, że ten sezon będzie zdecydowanie najciekawszy w całej historii naszej zawodowej ligi. Bez żadnego ryzyka możemy za to założyć, że młodsza córka Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej, czyli po prostu PlusLiga Kobiet, która startuje w najbliższą środę, bez dwóch zdań, będzie stanowić dużą konkurencję dla rozgrywek panów.
Zadowalająca frekwencja, oprawa meczów, wzrastający poziom sportowy, solidni zawodnicy, coraz większe budżety i gwiazdy. To wszystko powoduje, że nasze siatkarskie ligi z roku na rok rosną w siłę. Pomijając naszych zawodników, reprezentantów Polski, takie nazwiska jak Rouzier, Samica, Bontje, Kooistra, Pujol, Nilsson, Antiga, Falasca, Grozer, Tichaczek, Oivanen działają na wyobraźnię i są doskonale znane w świecie. Podobnie jest u pań. Zagraniczny zaciąg Banku BPS Muszyna z Holenderkami Wensink i Stamm, czy ostatnio Vesną Djurisić musi robić wrażenie. Podobnie jak zakontraktowanie w Sopocie takich gwiazd jak Małgorzata Kożuch, Corina Ssuschke, czy Alishia Glass. Do tego jeszcze dodajmy solidne Belgijki z Dąbrowy Górniczej, albo Anę Grbać z Budowlanych Organiki Łódź. Dla nas, fanów siatkówki dobrze to wygląda, prawda?
Będąc na mistrzostwach Europy kobiet miałem okazję poznać zagorzałego kibica Partizana Belgrad, którego wypytałem o graczy pochodzących z Serbii, a grających w naszej piłkarskiej ekstraklasie. Dialog wyglądał mniej więcej tak, na co mam świadków:
- Radović.
- Kto?
- Miro Radović.
- Kto? Nic nie pomyliłeś?
- Nie, Miroslav Radović, Legia Warszawa.
- Nie znam.
- Vuković…
- Vuković, Vuković, a tak, Alaksandar, był tu, ale za słaby, gdzieś wyjechał.
- Do Legii, teraz gra w Koronie Kielce. Dobra, następny – Ljuboja.
Tego piłkarza akurat skojarzył szybko, ale proszę wybaczyć, nie odważę się w tym miejscu napisać, co usłyszałem. Wiesław Popik, drugi trener kadry obecny przy rozmowie, znający zresztą moje piłkarskie sympatie, od tamtej chwili, zawsze zadaje mi pytanie – „jak tam Ljuboja”?
Piłkarskie kluby w Polsce na razie mogą tylko pomarzyć o zatrudnieniu tej klasy zawodników, jakich na wyciągnięcie ręki mają niemal wszystkie nasze siatkarskie zespoły. Dlatego też, choćby z tego powodu, na nasze ligowe rozgrywki powinniśmy dmuchać i chuchać ze wszystkich stron, do tego obowiązkowo i bezwzględnie wspierać obie reprezentacje. Wiem, że brzmi to jak wyświechtany banał, ale bez wyników narodowej drużyny, nasze ligi nie będą znaczyć tyle ile znaczą, i ile mogą znaczyć. Przynajmniej u nas w Polsce, bo w Europie bywa z tym różnie. Ten sam kibic Partizana nie za bardzo wiedział, że w jego kraju rozgrywane są mistrzostwa Europy siatkarek, doskonale za to wiedział, że… Legia Warszawa zagra w LE z Hapoelem Tel Aviv.
Marek Magiera
Comments