top of page

kulaga-magiera

k r e u j e m y   s p o r t o w e   e m o c j e

  • Zdjęcie autoraMarek Magiera

Biorą wszystko

2017-11-27


W ostatniej kolejce spotkań PlusLigi nie wydarzyło się nic sensacyjnego, no chyba że w tych kategoriach potraktujemy wygrane po 3:0 Warty Zawiercie w Katowicach i zwycięstwo Czarnych Radom z AZS-em Olsztyn. W tym miejscu śmiało można mrugnąć okiem. Dziś chciałbym zwrócić uwagę na jeden mały szczegół, szczególik, szczególiczek nawet, ale moim zdaniem temat warto poddać pod dyskusję.


Chodzi o wybór MVP. Znakomity mecz przeciwko Resovii rozegrał atakujący Łuczniczki - Bartosz Filipiak na co zwrócił uwagę trener tego zespołu na pomeczowej konferencji Jakub Bednaruk. Zawodnik zdobył 30 punktów, no i co tu dużo mówić, było go po prostu widać, jak mawia klasyk - wyróżnił się. Bydgoszczanie jednak mecz przegrali i nagroda dla najlepszego zawodnika meczu trafiła w ręce Bartłomieja Lemańskiego, który niczym specjalnym się nie wyróżnił.

W PlusLidze od dawna obowiązuje niepisana zasada, że najlepszego gracza wybiera się ze zwycięskiej drużyny w myśl powiedzenia - zwycięzca bierze wszystko. Nie wiem ile razy w naszych rozgrywkach od kiedy wybierany jest gracz meczu tytuł ten trafił w ręce zawodnika drużyny przegranej. Na pewno taki przypadek miał miejsce w Olsztynie podczas spotkania AZS-u z Resovią. Olsztyn wygrał 3:2, a statuetkę MVP otrzymał atakujący Resovii Paweł Papke, który zresztą oddał ją później trenerowi AZS-u Mariuszowi Sordylowi. Drugi podobny przypadek miał miejsce w meczu Skry Bełchatów z Zaksą, mecz wygrała Skra, a nagrodę otrzymał siatkarz z Kędzierzyna Koźla Sebastian Świderski. Może takich przypadków było więcej, te które opisałem pamiętam, bo byłem ich naocznym świadkiem.

Ciekawy jestem waszych opinii na ten temat. Siatkówka to drużynowy sport i liczy się przede wszystkim wynik drużyny, ale skoro już jest przyznawana nagroda indywidualna, to czy rzeczywiście zawsze powinna trafiać w ręce zawodnika drużyny zwycięskiej?


Marek Magiera

Comments


bottom of page