top of page
  • Zdjęcie autoraMarek Magiera

Adwokatem trenera jest wynik

Wczoraj zaraz po meczu Polaków napisałem kilka zdań na stronę polsatsport.pl. Dziś czas na Krótką Piłkę i wydaje mi się, że nie ma co kombinować, a to co napisałem wczoraj jest aktualne dzisiaj, i nie ma co wymyślać niestworzonych historii i dorabiać jakiś niepotrzebnych ideologi. Krótka Piłka napisana wczoraj na gorąco po meczu. Pozdrowienia dla wszystkich ;)

 

Można powiedzieć, że plan został wykonany. Nikt o tym głośno nie mówił, ale dało się wyczuć, że awans do finałowej szóstki na mistrzostwach świata będzie dla wszystkich satysfakcjonujący. Wszystkich, czyli działaczy, komentatorów, ekspertów, dużej części kibiców. Nie umieściłem w tym gronie naszych siatkarzy, bo mam wielką wiarę w to, że ich ten wynik w żadnym wypadku nie zadowala i zwyczajnie, tak po sportowemu - będą chcieli i chcą więcej!

Tutaj trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że chcieć, a móc, to dwie różne historie. Na tym turnieju z naszą drużyną dzieją się różne dziwne rzeczy. Podstawowe pytanie brzmi - dlaczego na całym turnieju nasz zespół w krótkim odstępie czasu ma aż tak duże wahania formy? Jak wytłumaczyć fakt, że po naprawdę dobrym meczu z Bułgarią w wykonaniu wszystkich graczy, dwa dni później, ci sami ludzie zaprezentowali się aż tak żenująco słabo? Jest to naprawdę zastanawiające, bo przecież widzieliśmy na wcześniejszych dużych imprezach, że drużyny prowadzone przez Heynena (Niemcy na mistrzostwach świata 2014, Belgia na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy) takich problemów nie miały, co więcej - w dobrej formie meldowały się w decydującej, finałowej rozgrywce. W żaden sposób nie zamierzam tutaj podważać metod i sposobu pracy trenera Heynena. O tym, że nie mieści się w znanych nam dotąd sztywnych siatkarskich ramach wiedzieliśmy zanim został trenerem naszej reprezentacji. O tym, że w swojej pracy stosuje niekonwencjonalne metody też wiedzieliśmy, bo przecież przed czterema laty pracował z siatkarzami z Bydgoszczy, którzy na własnej skórze przekonali się, że podczas siatkarskiego treningu piłkę można odbijać plastikowymi butelkami po wodzie, czy przy użyciu sklepowych wózków. Ktoś mądry powiedział kiedyś, że najlepszym i jedynym adwokatem trenera jest wynik. Podejrzewam, że żadnego z kibiców nie interesuje, czy Kubiak z Kurkiem odbijają piłkę na treningu trzymając jedną rękę w kieszeni, czy też nie. Wszystkich natomiast interesują wyniki meczów. A na tych mistrzostwach odnieśliśmy sześć zwycięstw i doznaliśmy dwóch porażek co dało nam przepustkę do finałowej szóstki. Za chwilę może być tak, że nikt nie będzie pamiętał o klęsce z Argentyną, czy łomocie jaki dostaliśmy od Francuzów, bo wciąż jesteśmy w grze, mimo że na chwilę znaleźliśmy się pod wodą. Najważniejsze, że cały czas mamy sprawy w swoich rękach, nie zależymy od nikogo, tylko od siebie. Gramy dalej. Znowu możemy napisać piękną historię. Na koniec ostatnia sprawa. Pytanie, co zrobili Serbowie w meczu przeciwko nam, proponuję zadać Serbom, bo tak naprawdę, co nas to obchodzi. My mieliśmy wygrać ten mecz. I wygraliśmy!

Marek Magiera

Comentários


bottom of page