Pęd
- Marek Magiera
- 30 sty 2019
- 2 minut(y) czytania
2017-10-23
Ostatnio podróżowałem trochę po Polsce. W roli pasażera, co w tej historii jest najważniejsze, bo zamiast skupiać się na drodze i trzymać w ręku kierownicę samochodu, mogłem sobie spokojnie poczytać. I trafiłem na ciekawy reportaż o kierowcach Formuły 1, który zaczynał się od cytatu z naszego Roberta Kubicy. Brzmiał on tak: "Każde miejsce, POZA pierwszym, jest słabe".
Nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem sportów motorowych. Uważam, że te wszystkie Formuły, MotoGP, rajdy samochodowe, motocrossy to kategoria sportów ekstremalnych. Żużel też, ale z racji tego, że pochodzę z Częstochowy, to śmiało mogę powiedzieć, że nawet lubię, może dlatego, że mając tak mniej więcej z siedem lat dostałem "zastrzyk" metanolu od taty i wujka, którzy zabrali mnie na stadion przy ulicy Olsztyńskiej na jakiś mecz Włókniarza. A każdy, kto choć raz był na zawodach żużlowych doskonale wie, że już później nie da się przejść obojętnie obok warczących motocykli i tego niepowtarzalnego, jedynego w świecie, zapachu.
Parę lat później poznałem legendę częstochowskiego speedwaya Sławka Drabika, którego syn Maks został niedawno mistrzem świata juniorów. I tak a propos Sławka. Był rozgrywany kiedyś taki turniej, który nazywał się Pucharem Pokoju i Przyjaźni. I to był turniej par, turniej międzynarodowy, w którym Polacy zajęli drugie miejsce. Sławek jechał wtedy w parze z Ryszardem Dołomisiewiczem z Polonii Bydgoszcz oraz Piotrem Świstem ze Stali Gorzów, który był rezerwowym w drużynie. Polacy zajęli wtedy drugie miejsce, podchodzę do Sławka z gratulacjami, a on spojrzał na mnie spod byka i rzucił jedynie - "przecież przegraliśmy".
Po co o tym piszę? Ano po to, żeby pokazać, że wszyscy, którzy uprawiają te "pędzące" dyscypliny mają niesamowity... pęd do wygrywania, do zwycięstwa, do zajęcia pierwszego miejsca, do pokonania wszystkich rywali. Drugie, trzecie miejsce jest dla nich porażką. Nie wiem czy to dobre podejście, ale mnie się podoba, bo chyba rzeczywiście oddaje i pokazuje istotę sportu jako takiego.
Dlatego dziwię się czasami, że niektórzy sportowcy, w tym także oczywiście siatkarze, potrafią głośno mówić, że celem dla nich jest awans do finałowej czwórki rozgrywek ligowych. Nie wiadomo dlaczego, ale o wygraniu ligi głośno już nie mówią. Ja wiem, że to sport drużynowy i nie wszystko zależy od jednostki, no ale w tych rzekomo indywidualnych dyscyplinach przecież też nie wszystko zależy od jednego człowieka. Tam też są teamy w skład których wchodzą trenerzy, mechanicy, menedżerowie itd. Zdarza się, że na wynik jednego zawodnika pracuje kilkunastu, albo nawet i więcej ludzi.
Tutaj, żebyśmy się zrozumieli. Patrząc na rozgrywki PlusLigi w tym sezonie, nie oczekuję od każdego z zawodników, że stanie mi przed kamerą i powie, że interesuje go tylko mistrzostwo. Ale od tych występujących w najsilniejszych klubach, z czuba tabeli rozgrywek, z klubów z aspiracjami, tradycjami i historią, to chciałbym kiedyś taką deklarację usłyszeć.
Marek Magiera
Comments